Indeks Shanghai Composite zyskał w piątek 2,1 proc. Poprawa nastrojów inwestorów była widoczna również na wielu innych giełdach azjatyckich i europejskich. Wyjątkiem był japoński indeks Nikkei 225, który stracił 2,3 proc. Była to jego pierwsza sesja na giełdzie tokijskiej w 2019 r. Impulsem dla odreagowania w Chinach stała się zapowiedź poniedziałkowych rozmów przedstawicieli rządów USA i Chin w sprawie ułożenia ich relacji gospodarczych. Rynek liczy, że supermocarstwa zakończą wojnę handlową.
Analitycy wskazują, że tym razem obie strony mogą być bardziej skłonne do osiągnięcia porozumienia. Skutki wojny handlowej coraz mocniej zaczynają bowiem odczuwać zarówno chińska gospodarka, jak i amerykańskie koncerny obecne na chińskim rynku, takie jak Apple. – Jak dotąd mieliśmy do czynienia głównie ze złymi wiadomościami z Chin. Tym razem my również dostajemy – przyznaje Art Cashin, dyrektor w UBS ds. operacji na giełdzie NYSE.
– Jest szansa na to, że USA i Chiny dojdą do porozumienia handlowego. Wzrost gospodarczy w Chinach słabnie, chińskie i amerykańskie giełdy traciły, co tworzy szansę na umowę. Ta szansa może jednak wkrótce zniknąć – twierdzi Cesar Rojas, ekonomista Citigroup.
– Przyjrzyjmy się amerykańskim korporacjom. To naturalne, że część ich zysków generowana w Chinach powinna spadać. Ale to tworzy też dużą presję na Chiny, by zasiadły z nami do stołu negocjacyjnego i zawarły umowę – wskazuje Kevin Hassett, przewodniczący Rady Doradców Gospodarczych Białego Domu.
Spowolnienie gospodarcze w Chinach skłoniło już ich bank centralny do sięgnięcia po monetarną stymulację. W piątek Ludowy Bank Chin obniżył stopę rezerw obowiązkowych dla banków o 100 pkt baz. W przypadku dużych pożyczkodawców spadła ona do 14,5 proc., a w przypadku mniejszych do 12,5 proc. Stopa ta znalazła się najniżej od końcówki 2007 r. Rynek spodziewa się, że w nadchodzących miesiącach dojdzie do kolejnych cięć.