Nie jest on jednak właściwą osobą na to stanowisko. Za rządów Draghiego EBC przeszedł dużą ewolucję. Z instytucji, która nie była pewna, jaką rolę powinna mieć w walce z kryzysem, zmienił się w instytucję kluczową dla ratowania strefy euro. Weidmann podchodził do tej ewolucji z dużym sceptycyzmem. Nie tylko sprzeciwiał się w Radzie Prezesów EBC programowi OMT (ratunkowego skupu obligacji państw dotkniętych kryzysem), ale również zeznawał na niekorzyść EBC w sprawie tego programu przed niemieckim Federalnym Trybunałem Konstytucyjnym. Były momenty, gdy rynek oceniał politykę Draghiego jako mało zdecydowaną i reaktywną. Weidmann uznawał ją nawet wówczas za zbyt śmiałą. Z takim podejściem nie da się prowadzić skutecznej polityki wobec spowolnienia gospodarczego w strefie euro i kryzysu we Włoszech. Kolejnym argumentem przeciwko kandydaturze Weidmanna jest to, że Niemcy i tak już kontrolują większość instytucji strefy euro. Co więcej, blokują reformy unii walutowej. Jest więc mało prawdopodobne, by nawet kanclerz Merkel wspierała Weidmanna. HK