To dobra wiadomość, bo potwierdza korzystny trend: jeszcze po pierwszych ośmiu miesiącach roku saldo wymiany było zerowe. Miesiąc wcześniej, po lipcu, mieliśmy deficyt w wysokości 100 mln euro. A rok temu sięgał on 3,3 mld euro.
W ciągu pierwszych dziesięciu miesięcy 2019 r. wzrosła sprzedaż na wszystkich dziesięciu najważniejszych dla polski rynkach. Największym pozostają Niemcy z 27,7-proc. udziałem i eksportem wartym 54,4 mld euro. Jednak niedawne kłopoty niemieckiej gospodarki – groziło jej wpadnięcie w techniczną recesję – sprawiły, że udział partnera zza Odry zmalał: o 0,4 pkt proc.
Wartość eksportu do Czech, drugiego pod względem znaczenia rynku, zwiększyła się tylko nieznacznie – o 0,4 proc. do 12 mld euro. Natomiast mimo obaw związanych z perspektywą brexitu znacznie mocniej wzrosła wartość sprzedaży polskich towarów na rynek Wielkiej Brytanii – o 2,6 proc. do 11,9 mld euro. Jeśli ten trend będzie się utrzymywał, już wkrótce Wielka Brytania przegoni Czechy w rankingu największych odbiorców polskich towarów.
Od stycznia najszybciej rósł eksport na rynek amerykański – o 11,4 proc. do 5,7 mld euro. W rezultacie udział amerykańskich odbiorców w całości eksportu zwiększył się w październiku do 2,9 proc., tj. o 0,2 pkt proc. w porównaniu z rokiem ubiegłym.
Według Krajowej Izby Gospodarczej w latach 2019–2020 można oczekiwać zwiększenia naszej sprzedaży z 216,9 mld euro w roku 2018 do odpowiednio 229,8 mld euro (o 6,0 proc.) w roku 2019 oraz do 245,5 mld euro (o 6,9 proc.) w roku 2020.