Ostatnie dane z gospodarki Niemiec, np. wskaźniki Ifo i PMI, pokazują, że zapaść w tamtejszym przemyśle, która trwa już od blisko roku, wciąż się pogłębia. Czy Niemcom i w rezultacie całej strefie euro grozi recesja?
W strefie euro, w tym w Niemczech, które są z naszej perspektywy najważniejsze, obecnie widać sygnały stagnacji. Wskaźniki koniunktury w przemyśle pokazują tendencje recesyjne, ale na razie lepiej radzi sobie tamtejszy sektor usług. To efekt bardzo dobrej sytuacji na rynku pracy, która przejawia się niskim bezrobociem i rosnącym dochodom gospodarstw domowych z pracy.
Jak długo ta dychotomia może się utrzymać? Recesja w przemyśle nie popsuje koniunktury na rynku pracy?
Wiele będzie zależało od tendencji w gospodarce globalnej i od tego, jak będą się rozwijały stosunki handlowe między USA i Chinami. Niemiecki przemysł na tym konflikcie cierpi, bo cierpią Chiny, które są dla Niemiec ważnym rynkiem zbytu. Ale jeśli nie dojdzie do nasilenia wojen handlowych, strefie euro powinno się udać uniknąć recesji. Ostatnie prognozy instytucji międzynarodowych zwiastują raczej stabilizację koniunktury. Jeśli jednak koniunktura na świecie, która w pierwszej kolejności uderza w sektor przemysłowy, będzie nadal słabła, to w końcu przełoży się negatywnie na tendencje w konsumpcji i tą drogą na sektor usług.
Firma IHS Markit, która publikuje wskaźniki PMI, zauważyła, że w lipcu rozbieżność między koniunkturą w niemieckim sektorze przemysłowym a koniunkturą w tamtejszym sektorze usługowym była największa od 2009 r. To nie najlepszy prognostyk. A co z polską gospodarką, która jak dotąd była na spowolnienie w strefie euro zadziwiająco odporna?