W ramach tej kwoty ma być wypłacana materialna pomoc dla firm w kłopotach, w tym dopłaty do wynagrodzeń pracowników, świadczenia dla samozatrudnionych i zleceniobiorców, zasiłki opiekuńcze czy mikropożyczki dla najmniejszych przedsiębiorstw (w sumie to ok. 38 mld zł). Tarcza przewiduje także bezpośrednie wsparcie – ok. 7,5 mld zł – służby zdrowia, w tym pieniądze na bieżące potrzeby wynikające z rozprzestrzeniania się pandemii Covid-19. Do tego przewidywany jest także program inwestycji publicznych.
Skąd pieniądze na wdrożenie tarczy w życie? – Można wykorzystać rezerwy budżetowe, nadwyżki w różnych funduszach, ale prawda jest taka, że większość trzeba będzie pożyczyć – komentuje prof. Witold Orłowski, główny ekonomista PwC w Polsce. – Możliwości pożyczania pieniędzy na rynkach zagranicznych spadły w tej chwili praktycznie do zera, jesteśmy zdani na własne siły, czyli krajowy rynek. W praktyce oznacza to korzystanie z bezpiecznego dodruku pieniądza; to najszybszy sposób na znalezienie szybkiego finansowania rosnących potrzeb – dodaje. To się zresztą już dzieje, bo nie można inaczej nazwać operacji skupu obligacji Skarbu Państwa z rynku wtórnego w ramach nadzwyczajnych instrumentów zastosowanych przez NBP. – Nie uważam tego za błąd, po prostu trzeba stwierdzić fakty – dodaje Orłowski.
W ustawie o tarczy antykryzysowej o dodruku pieniądza oczywiście się nie wspomina, za to znalazły się tam zapisy powołujące do życia nowe fundusze celowe. Jeden z nich to Funduszu Gwarancji Płynnościowych, którym zarządzać ma BGK. O ile cele i zasady jego działania są mniej więcej określone, o tyle wielką zagadką pozostaje Fundusz Przeciwdziałania Covid-19. Ma nim zarządzać bezpośrednio premier, a zasilany ma być m.in. wpłatami z budżetu państwa, z funduszy UE, wpływami ze skarbowych papierów wartościowych czy obligacji emitowanych przez BGK.
Fundusz ma zapewnić niezbędne środki na finansowanie i wsparcie realizacji zadań związanych z przeciwdziałaniem Covid-19. – Nie jest jednak jasne, czy chodzi o zadania dotyczące np. tylko służby zdrowia, czy też może tylko inwestycji, a może ma się on zajmować koordynacją całej pomocy, także dla gospodarki, w tym przedsiębiorstw – komentuje Janusz Jankowiak, główny ekonomista Polskiej Rady Biznesu. – Nie wynika to wprost z przepisów ustawy, co nazwałbym niechlujstwem legislacyjnym. Dlatego trudno ocenić, czy ten nowy fundusz uelastyczni udzielanie pomocy dla gospodarki, czy też może kryje się za tym coś więcej – dodaje. acw