Po sześciu wzrostowych sesjach z rzędu indeks WIG20 w końcu zaliczył gorszy dzień. We wtorek jego notowania spadły o 0,1 proc. do 2412 pkt, a w najgorszym momencie sięgnęły 2399 pkt. Zdaniem analityków niewielki spadek jest naturalnym następstwem wcześniejszych zwyżek. Indeks utrzymał się powyżej poziomu 2400 pkt, co z technicznego punktu widzenia jest argumentem przemawiającym na korzyść kupujących.
Wśród największych spółek najlepiej radziły sobie we wtorek te, które dzień wcześniej weszły do portfela WIG20 – Energa i Enea. Akcje pierwszej firmy drożały po południu o 1,8 proc. do 24,95 zł. Notowania zbliżają się do historycznego szczytu 25,27 zł. Zdaniem ekspertów jego przebicie będzie sygnałem do kontynuacji wzrostowego trendu. Z kolei akcje Enei drożały we wtorek nawet o 1,7 proc. do 16,89 zł. Jest to najwyższy poziom ceny od 10 lutego.
Ciężarem dla WIG20 były we wtorek banki. Na pięć najbardziej taniejących po południu spółek, aż cztery były przedstawicielami tego sektora. Najgorzej radziły sobie PKO BP i MBank. Akcje pierwszego banku potaniały o 1,6 proc. do 34,85 zł, a drugiego o 1,3 proc. do 446,2 zł.
Oprócz dużych spółek, także te o średniej i małej kapitalizacji dostały we wtorek „zadyszki". Indeks mWIG40 spadł o 0,7 proc. do 3760 pkt, a sWIG80 o 0,6 proc. do 13483 pkt. Na szerokim rynku na plus wyróżniała się spółka Torpol, której papiery drożały w porywach o 10 proc. do 12,63 zł. Z kolei największym spadkowiczem był Skotan. Jego akcje taniały w najgorszym momencie o ponad 15 proc. do 0,77 zł. Notowania nie były tak nisko od kwietnia 2009 r. Z rynkowych statystyk warto zwrócić uwagę na te dotyczące spółek, których kursy akcji ustanowiły swoje roczne maksima lub minima. Tych pierwszych było we wtorek o wiele więcej, bo aż 17. Wśród nich m. in. CD Projekt, LiveChat i Zetkama. Dla porównania na poziomie najniższym od przynajmniej 12 miesięcy znalazły się notowania dziewięciu firm. Wśród nich m. in. Bogdanka, Radpol i SKOK.
Przyczyn osłabienia nastrojów na wtorkowej sesji na próżno szukać w otoczeniu makroekonomicznym. Odczyty marcowych wskaźników PMI dla Niemiec, strefy euro i USA były lepsze od poprzednich. Negatywny wydźwięk mogły mieć tylko dane o amerykańskiej inflacji. Okazało się, że w lutym ceny rosły nieco szybciej niż oczekiwano, co teoretycznie może skłaniać władze monetarne do przyspieszenia decyzji o podwyżce stóp procentowych. Za taką tezą przemawiać może fakt, że indeks S&P500 rozpoczął wtorkową sesję od spadku. Z drugiej jednak strony indeksy giełd z Europy Zachodniej nie „przestraszyły się" danych i inflacji w USA. Niemiecki DAX rósł po południu o 1,1 proc., a francuski CAC40 o 0,8 proc.