Korelacja między akcjami europejskimi i amerykańskimi jest najniższa od 2006 r., co potwierdza tezę o desynchronizacji światowej gospodarki. W obliczu zagrożenia taryfami, zdolność przerzucenia choćby części wzrostu kosztów na klienta może okazać się kluczowa. Scenariusz eskalacji konfliktów handlowych uprawdopodabnia zapowiedź przedstawicieli Białego Domu dotycząca podniesienia taryf na chińskie produkty. Z uwagi na dodatni bilans handlowy w relacjach z USA Chiny muszą sięgnąć po inne środki, by zachować równowagę negocjacyjną. Oprócz dewaluacji waluty, może to być zachęcanie do bojkotu produktów z USA, uciążliwe kontrole i utrudnienia regulacyjne dla firm amerykańskich oraz próba gry Północną Koreą, czy sprzedaż amerykańskich papierów skarbowych. Większość zwolenników partii demokratycznej i republikańskiej w USA jest zgodna, że relacje handlowe z Chinami nie są dla USA uczciwe. Potwierdza to przegłosowany przez Kongres budżet obronny, który zaostrza kontrolę działalności chińskich firm w USA, wyłącza Chiny z udziału we wspólnych ćwiczeniach wojskowych i zapowiada zacieśnienie współpracy z Indiami i Tajwanem.

Dlatego mimo udanego lipca, koniec świetnego sezonu wyników w USA, dalsze zaostrzanie retoryki handlowej i kolejne dane wskazujące na spowalnianie chińskiej gospodarki, mogą prowadzić do pogorszenia nastrojów na rynkach akcji.