e) Rosnące stopy procentowe (choć na razie tylko w USA).
Wobec powyższego w minionych kwartałach doszło do słabości na rynkach europejskich. W największym stopniu odwrót inwestorów dotknął Niemcy (najbardziej eksponowane na powyższe ryzyka i będące w przeszłości preferowanym rynkiem przez inwestorów amerykańskich). Notowania wielu blue chips spadły tam od początku roku nawet o 30-40 proc. Krótkoterminowo nie widzę czynników, które mogłyby odwrócić negatywny trend. W związku z czym spadki, szczególnie na mniejszych i mniej płynnych spółkach, mogą się utrzymać (tym bardziej że klienci funduszy inwestycyjnych mogą wycofywać środki z funduszy akcji do bezpieczniejszych strategii). Jednak w perspektywie kilku tygodni powinno dojść do odreagowania (tym bardziej że w Europie notowania wielu spółek stały się atrakcyjne). Z większym niepokojem przyglądam się amerykańskiemu rynkowi akcji, który w dalszym ciągu jest notowany blisko szczytów.
A jeśli chodzi o GPW, oczekiwałbym podobnego scenariusza jak w Niemczech, czyli krótkoterminowo dalsze spadki, później odreagowanie. Jednak skala spadków wśród blue chips może być ograniczona, bo Polska w minionych kwartałach latach underperformowała (powody znamy wszyscy). Gorzej z mniejszymi spółkami, na których ewidentnie nie ma płynności. Tutaj pojawia się szansa dla głównych akcjonariuszy/inwestorów strategicznych do wezwań w celu ich ściągnięcia z giełdy.
SAŁ