Nie jest to przełom, gdyż kluczowy opór jeśli chodzi o WIG20 na pierwsze dni września tj. 2924 pkt. nie został wybity. Jednakże na wykresie pojawił się młotek, który potrafi przykuć uwagę kapitału. Wprawdzie spekulacyjnego, ale każda pomoc w ratowaniu hossy jest potrzebna.
Gdyby na rynku walutowym też się coś ruszyło, wówczas ryzyko związane z dalszą przeceną nad Wisłą znacząco by zmalało. Jednakże postępująca konsolidacja EURPLN oraz USDPLN sprawia, że zagranica wciąż nie dostała sygnału do szturmu.
Na krajowy popyt raczej nie ma co liczyć, mimo że stopy procentowe lekko drgnęły. Z jednej strony to dobrze dla inwestorów akcyjnych, którzy liczą na transfer kapitału z lokat w kierunku giełdy. Z drugiej zaś na strzał niedźwiedzi wystawione są banki, dotychczasowa lokomotywa hossy. I do tego wyższy CIT. Wprawdzie nie został jeszcze uchwalony, ale niesmak pozostał.
GPW dodatkowo musi zmagać się z pogorszeniem nastrojów na europejskich parkietach. W Paryżu byki są na wstecznym biegu, a we Frankfurcie niepokoi trzecia linia niemieckiego parkietu. sDAX odbił się od czerwcowego denka, ale wrzesień to już trzeci spadkowy miesiąc z rzędu. Największe spółki nie śpieszą się do wzrostów, a DAX nie pomaga. Indeks utknął w konsolidacji na szczycie przy negatywnym odczycie RSI. W poprzednich przypadkach obecnej hossy, taki marazm kończył się przeceną. I na taki krok w tył prawdopodobnie czekają akcyjne byki, którym przydałby się rozpęd do zrobienia ATH.