Adam Łukojć: nie wydaje się, by bessa miała się zacząć już teraz

Na rynkach pojawił się strach. S&P 500 podczas ostatniej sesji stracił ponad 3 proc. Z kolei niemiecki DAX, który ma bardzo duże znaczenie dla GPW, stracił wczoraj ponad 2 proc. Dziś spadki są kontynuowane. Czy warto bić na alarm? Zapytaliśmy ekspertów.

Publikacja: 11.10.2018 10:17

Adam Łukojć, zarządzający portfelami w Skarbiec TFI

Adam Łukojć, zarządzający portfelami w Skarbiec TFI

Foto: materiały prasowe

Po wypiciu porannej kawy giełdowi specjaliści zmierzyli się z naszymi pytaniami:

1) Czy zbliża się większa przecena na rynkach w USA i Niemczech?

2) Co z GPW w tym kontekście do końca roku?

Czytaj także: Ostra wyprzedaż na światowych giełdach

Oto co odpowiedział Adam Łukojć, zarządzający portfelami w Skarbiec TFI

W tej korekcie niepokojący jest brak poważnych informacji, które byłyby przyczyną spadków. Gdyby pojawiła się jedna poważna negatywna informacja, np. problemy jednej spółki lub czyjś jeden tweet, rynek w ciągu jednej sesji dostosowałby się do nowych warunków; tym razem jesteśmy jednak po kilku dniach spadków, których przyczynę ciężko znaleźć. To może powodować dezorientację i zwiększać obawy. Oczywiście, po fakcie łatwo jest powiedzieć, że zniżki były związane np. z problemami spółek technologicznych, wojnami handlowymi czy zadłużeniem Włoch – lecz żaden z tych czynników ryzyka nie jest czymś nowym, co nagle powinno wywołać duże spadki.

Czytaj także: Marek Buczak: odreagowanie na giełdach za kilka tygodni

Ale brak nagłych, istotnych wydarzeń, które mogłyby zagrozić całemu globalnemu rynkowi akcji, może również wskazywać, że obecna korekta dotyczy jednak głównie jednego sektora. Akcje spółek technologicznych dynamicznie urosły, a inwestorzy mają spore zyski, które mogą chcieć realizować. Przecena w jednym sektorze nie musi jednak pociągnąć całego globalnego rynku akcji. W drugiej połowie 2015 roku i na początku 2016 roku gwałtownie spadły ceny akcji spółek biotechnologicznych – i nie rozpoczęło to bessy. Na pewno zbliżamy się do końca cyklu gospodarczego (przynajmniej w Stanach Zjednoczonych), lecz nie wydaje się, żeby bessa miała rozpocząć się już teraz, bo wciąż akcje są wyceniane względnie atrakcyjnie, a na rynkach – poza sektorem technologicznym – nie było euforii. Dlatego uważam, że to wciąż tylko korekta.

Przy takich spadkach strach jest naturalny. Ale nie warto wpadać w panikę. Zastanówmy się, czego oczekują inwestorzy, którzy dziś sprzedają tanie akcje np. na GPW. Przy wskaźniku cena/zysk wynoszącym, dla przyszłorocznych zysków, około 10, akcje wchodzące w skład indeksu WIG są tanie. Czy cały polski indeks może być wyceniany przy wskaźniku cena/zysk równym np. 8? Tak, może – lecz wydaje się to mało prawdopodobne, biorąc pod uwagę fundamentalnie dobrą sytuację. Ci, którzy wierzą, że należy trzymać się fundamentów, nie poddawać się emocjom, i kupować wtedy, gdy rządzi strach, powinni zastanowić się, czy obecnie nie mają okazji do kupna akcji.

SAŁ

Giełda
Giełda w Warszawie odrabia straty
Giełda
Giełda w Warszawie wróciła na wzrostową ścieżkę
Giełda
Wtorkowa przecena odrobiona
Giełda
Rynki odzyskują grunt pod nogami
Giełda
Sytuacja się uspokaja?
Giełda
Kontynuacja odbicia indeksów w Warszawie