Patryk Pyka, analityk DI Xelion
Poniedziałek na GPW przebiegał pod znakiem kontynuacji pokaźnych spadków. Polski indeks blue chipów zamknął ostatecznie dzień 1,1% poniżej kreski, co zaowocowało trzecią spadkową sesją pod rząd. Kolor czerwony pojawił się również w drugiej i trzeciej linii – mWIG40 stracił 1,1% a sWIG80 0,8%. Na usprawiedliwienie można jedynie dodać, że z niemałymi problemami zmagano się również w pozostałej części Starego Kontynentu – bardzo słabe dane płynące z niemieckiego przemysłu po raz kolejny wzbudziły obawy o recesję występującą u naszego zachodniego sąsiada. Tymczasem w Polsce wciąż kluczowym tematem pozostaje wyrok TSUE, który ciąży zarówno na spółkach bankowych, jak i na polskim złotym.
Jednak to nie spółka bankowa okazała się być najsłabszym ogniwem w trakcie poniedziałkowej sesji – tym niechlubnym mianem mogła pochwalić się JSW, której akcje spadły aż o 7,4%. Kurs spółki od ponad roku przeżywa ciężkie chwile, co w głównej mierze uwarunkowane jest pogarszającą się sytuacją kosztową. Podczas gdy ceny rynkowe węgla spadają, koszty w spółce ponownie zaczynają wymykać się spod kontroli. Nieco zaskakiwać może fakt, że po drugiej stronie rynku znalazły się w poniedziałek akcje mBANKu, które zyskały 3,5%. Należy zauważyć, że w piątek rynek zelektryzowała informacja potwierdzająca wolę sprzedaży posiadanego pakietu akcji przez niemiecki Commerzbank, która najwidoczniej przyćmiła fakt posiadania przez mBANK dużej ekspozycji na kredyty frankowe.
W Europie publikacja wstępnych odczytów wrześniowych indeksów PMI spotkała się z ogromnym rozczarowaniem. Przemysłowy PMI Niemiec znalazł się na poziomie 41,4 pkt., co jest najgorszym wynikiem od ponad dziesięciu lat. Powoli zaczyna również niepokoić wartość indeksu PMI liczona dla usług, która w przypadku naszego zachodniego sąsiada wyniosła we wrześniu 52,5 pkt. i coraz śmielej zbliża się do krytycznej bariery 50 pkt. Wiele wskazuje na to, że pod koniec roku będziemy mieli do czynienia w przypadku Niemiec z techniczną recesją – na przełomie 2018 i 2019 r. rzutem na taśmę udało się tego uniknąć, jednak sytuacja od tamtego czasu nie uległa poprawie. W tej sytuacji szczególnie zaskakująca wydaje się być restrykcyjna polityka fiskalna, która w obliczu problemów gospodarczych niezmiennie dostarcza nadwyżkę budżetową. Być może jednak sytuacja ta wkrótce ulegnie zmianie – w jednej z wypowiedzi wicekanclerz Olaf Scholz stwierdził, że rząd jest w stanie przeznaczyć „miliardy euro" na walkę z ewentualnym kryzysem.
Tymczasem za oceanem indeksy nadal szukają bezskutecznie powodów do wybicia się górą i ustanowienia nowych rekordów. Na zamknięciu poniedziałkowej sesji na Wall Street, S&P500 wypadł neutralnie, natomiast Nasdaq zaliczył kosmetyczny spadek o 0,1%.
Adrian Górniak, analityk DM BDM
Wczorajsza sesja w Europie była, delikatnie mówiąc, nieudana, a wszystko ze względu na odczyty indeksów PMI dla głównych europejskich gospodarek. Negatywnie zaskoczyły przede wszystkim dane z Niemiec (słabsze od oczekiwań były również odczyty z Francji i dla całe Eurostrefy) i warto zauważyć, że PMI dla tamtejszego przemysłu ukształtował się na poziomie 41,4 pkt., przy oczekiwanych 44 pkt. Najważniejsze indeksy giełdowe nie pozostały na to obojętne – DAX zakończył dzień 1% pod kreską, CAC40 spadł o 1,1%, a giełda w Londynie straciła 0,6%. Przy takim otoczeniu GPW nie mogła sobie radzić lepiej i finalnie WIG20 spadł o 1,1%. Znacznie spokojniej było za oceanem, gdzie największe indeksy wykonały jedynie symboliczne ruchy. Na rynku walutowym USD/PLN przebił wczoraj poziom 4,0x, a EUR/PLN zbliżył się do pułapu 4,4x. Dziś w kalendarium makro czekają nas m.in. odczyt indeksu instytutu Ifo oraz garść danych z amerykańskiego rynku nieruchomości. W kraju trwa również końcówka sezonu wyników za 2Q'19 (!). Oczy inwestorów w najbliższym czasie będą szczególnie mocno zwrócone na sektor bankowy, w którym dużo się obecnie dzieje (potencjalna sprzedaż udziałów mBank przez Commerzbank; wyrok TSUE). Na arenie międzynarodowej ma odbyć się kolejna tura negocjacji handlowych na linii USA-Chiny.