Podczas piątkowej sesji notowania giełdowych TFI nurkowały – Skarbca o ponad 6 proc., Quercusa – przeszło 5 proc., a Altusa o 4 proc. Inwestorom wyraźnie nie spodobał się pomysł Komisji Nadzoru Finansowego na ograniczenie opłat za zarządzanie do 2 proc., a wartości kick backów (części opłaty za zarządzanie oddawanej przez TFI dystrybutorom funduszy) do 0,5 proc. Propozycję KNF przeanalizował Łukasz Jańczak, analityk Ipopemy Securities. – Szacujemy, że średni udział dystrybutorów w opłatach za zarządzanie wynosi 45 proc., czyli ok. 1,3 mld zł rocznie. Zaproponowane zmiany redukują go do 800 mln zł, co oznacza spadek o prawie 40 proc. – zwraca uwagę. – Przyjmując, że polskie banki mają ok. 90 proc. udziału w sprzedaży funduszy inwestycyjnych, możemy oszacować wpływ netto (po odjęciu podatków) propozycji KNF na wyniki banków na poziomie 400 mln zł, czyli ok. 2,9 proc. zysku netto sektora w 2016 r. Instytucje, w których ten wpływ może być wyższy, to PKO BP, Pekao, Millennium, mBank – uważa Jańczak. Jego zdaniem wpływ propozycji departamentu funduszy inwestycyjnych KNF na branżę funduszy jest niejednoznaczny. – W krótkim terminie rentowność niektórych powierników może nawet wzrosnąć, bo zwiększy się wartość tej części opłaty za zarządzanie, którą TFI zatrzymują dla siebie. Jednak w długim terminie wartość sprzedaży funduszy w zewnętrznych kanałach może spaść, co negatywnie wpłynie na poziom aktywów pod zarządzaniem i w konsekwencji – zyski TFI – wyjaśnia Jańczak.
Więcej dla klientów...
Wdrożenie unijnej dyrektywy MiFID II, która ma zacząć obowiązywać od początku 2018 r., nawet bez dodatkowych zmian w wartości opłat (sama dyrektywa nie narzuca odgórnego ograniczenia opłat za zarządzanie i kick backów) mogłoby negatywnie wpłynąć na sprzedaż funduszy inwestycyjnych. MiFID II nakłada bowiem na dystrybutorów obowiązek podniesienia jakości usług świadczonych klientom. Jeżeli banki będą musiały ponosić wyższe koszty doradztwa przy sprzedaży funduszy, mogą się ograniczyć do produktów zarządzanych przez TFI ze swojej grupy kapitałowej.
Pomysł KNF bez wątpienia jest korzystny dla uczestników funduszy. Opłata za zarządzanie w funduszu akcji wynosi 4 proc., jej obniżenie do 2 proc. oznacza, że inwestor automatyczne zarabia 2 pkt proc. więcej w skali roku. Koncepcja ograniczenia opłat zbliża polski rynek do światowego, redukując dysproporcje między kosztami funduszy krajowych i zagranicznych i ułatwiając – być może w przyszłości – konkurowanie polskim TFI z zagranicznymi.
...mniej dla dystrybutorów
– Zgadzam się, że fundusze akcji są za drogie – mówi Jarosław Mazek, prezes Fund Team. – Ale odgórne ograniczenie zarówno opłat za zarządzanie, jak i kick backów jest podwójnym ciosem w branżę funduszy. Propozycja KNF jest szczególnie dotkliwa dla niezależnych i nowoczesnych pośredników. Inwestorzy korzystający z platform internetowych są przyzwyczajeni, że nie ponoszą opłat manipulacyjnych przy wpłacie do funduszu, a firmom prowadzącym te platformy trudno zastąpić przychody z kick backów innym źródłem, zgodnie z prawem nie mogą bowiem świadczyć odpłatnego doradztwa – podkreśla Mazek. – Niezależnie, czy dystrybutorzy opierają sprzedaż na doradcach czy na kanale internetowym, ponoszą koszty ciągłego rozwoju, wynagrodzeń, administracji oraz szkoleń. Wysokie są także koszty promocji oszczędzania, ponieważ w Polsce nie ma jeszcze wyrobionego tego nawyku – dodaje.