Jeszcze w sierpniu cena sięgała około 1 dolara wyżej, natomiast licząc od początku roku, srebro jest już ponad 16 proc. na minusie. Większość tej zniżki wystąpiła w ciągu trzech ostatnich miesięcy – do połowy czerwca srebro utrzymywało się powyżej 16 dolarów za uncję. W ostatnim czasie obserwujemy istotną przecenę srebra, w efekcie której cena zbliżyła się do minimów z 2015 r., czyli 13,65 dolara za uncję. – Do kluczowego wsparcia, czyli minimum z 2015 r., pozostało już kilka procent, przez co bieżące ceny mogą okazać się jeszcze zbyt wysokie do zainicjowania korekty wzrostowej, niemniej jednak tygodniowe wyprzedanie oraz test dolnego ograniczenia kanału zachęca do odbicia – zauważa Piotr Neidek, analityk mBanku. – Na uwagę zasługuje dzienna dywergencja zachodząca pomiędzy ceną a wskaźnikiem siły względnej (na podstawie danych dziennych), co może odstraszyć przed dalszą deprecjacją, jednakże zgodnie z kanonami AT wiarygodnych sygnałów kupna jak na razie nie widać – stwierdza Neidek. Zatem srebro wciąż szuka twardego dna i chociaż jest bliskie odbicia, to jednak bykom brakuje mocnego argumentu. Według Neidka byłoby nim wybicie do piątku zeszłotygodniowego szczytu. Wówczas będzie można mówić o szansach na zwyżkę notowań srebra.