Ostatnie tygodnie pokazują, że naszego złotego mało co rusza. Wrażliwość na negatywne informacje nie jest duża, co pokazał zwłaszcza wrzesień, kiedy to mieliśmy prowokację z rosyjskimi dronami, czy też negatywne opinie agencji ratingowych. Ograniczoną reakcję mieliśmy też na doniesienia z USA dotyczące czy to government shutdown, czy też obaw, co do negocjacji z Chinami. Wreszcie, złoty nie reagował też na ostatnie ruchy Rady Polityki Pieniężnej, kiedy to nieraz nieco zaskakiwała uczestników rynku cięciem stóp procentowych. Skąd zatem bierze się siła polskiej waluty?
W tym samym tkwi wspólny mianownik dla meksykańskiego peso, południowoafrykańskiego randa, czy też brazylijskiego reala. Chodzi o dodatni poziom stóp procentowych i pozytywny od kilku miesięcy nastrój wokół rynków wschodzących. To powoduje, że trudno będzie wybić złotego z tego rytmu, zwłaszcza że pomału zbliża się końcówka roku, która zwyczajowo nie sprzyja istotnym zmianom. Oczywiście nadal większą zmiennością będzie cechować się USD/PLN za sprawą wahań EUR/USD, który w najbliższych dniach ma szanse zejść w dół i przetestować październikowe minima przy 1,1540. Wsparciem dla dolara może okazać się rozgrywka… o koniec zamknięcia rządu w USA po zaskakującej wypowiedzi Kevina Hasseta z Białego Domu. Może ona pokazywać, że sami politycy są już tym zmęczeni, a Trump może ze „strategicznych powodów” chcieć mieć ten temat za sobą, w momencie spotkania z Xi Jinpingiem w przyszłym tygodniu.