Zyskaj pełen dostęp do analiz, raportów i komentarzy na Parkiet.com
Aktualizacja: 18.09.2018 12:00 Publikacja: 18.09.2018 12:00
Foto: Adobestock
– Waluta nowozelandzka wpadła w długoterminowy trend spadkowy. Przy analizie wykresu miesięcznego widoczna jest formacja RGR utworzona na 50 proc. zniesieniu deprecjacji NZD z lat 2014–2015. Ponieważ linia szyi wyznaczona na poziomie 0,6800 została przełamana, to zgodnie z prawidłami analizy technicznej impuls powinien podwoić wielkość formacji. Oznacza to przecenę o 700 pipsów z miejscem docelowym jako strefą wsparcia 0,6000–0,6100 – wskazuje Paweł Śliwa, analityk DM mBanku. Jego zdaniem siłę trendu spadkowego potwierdza dodatkowo wskaźnik MACD. – Powrócił on do kształtowania coraz niższych słupków histogramu. Ruch tego typu zapewne będzie trwał długie miesiące, a może nawet lata, co będzie przerywane korektami na mniejszych interwałach – twierdzi i dodaje, że pierwszą z nich już mamy za sobą, o czym można było się przekonać przy poziomie 0,6550. – Mocno wyprzedany wskaźnik stochastyczny nie zdążył się jednak podnieść do połowy zakresu swoich wahań. Może to sugerować, że aktualny dołek ponownie stanie się przyczółkiem dla białych świec. Nie można wykluczyć jeszcze jednego testu dawnego wsparcia 0,6800, aczkolwiek duzi gracze mieli dużo czasu na zmianę kierunku swoich zleceń – uważa Śliwa.
Zyskaj pełen dostęp do analiz, raportów i komentarzy na Parkiet.com
Grupa OPEC+ znów zdecydowała się na spory wzrost wydobycia surowca i zrobiła to akurat wtedy, gdy perspektywy dla popytu są mocno niepewne. Saudyjczycy po raz kolejny pokazują, że są w stanie ostro grać z innymi państwami kartelu i że mogą przetrzymać spadki cen.
Warunków przyspieszenia transformacji technologicznej nad Wisłą jest wiele. Potrzebne są inwestycje w pracowników, w tym ich szkolenia, ale też dbałość o zdrowie. Nieodzowne są też ułatwienia natury prawnej i jak zawsze – finansowanie.
Nad bitcoinem znów zaczyna wschodzić słońce. Notowania najważniejszej z kryptowalut w ostatnim czasie ponownie idą do góry.
Notowania „czarnego złota” odrobiły już część strat związanych z cłami, które na początku kwietnia zapowiedział Donald Trump. Droga do jeszcze wyższych poziomów cenowych jest jednak bardzo wyboista.
Złoto, po ustanowieniu nowego historycznego szczytu, który wypadł tuż pod poziomem 3500 USD za uncję, w ostatnich dniach zeszło na niższe poziomy. W poniedziałkowe popołudnie cena złota spadała o 0,3 proc., schodząc tym samym poniżej 3300 USD. Oznacza to, że w ciągu kilku dni cena kruszcu obniżyła się o ponad 200 USD.
Na początku kwietnia obie marki technologiczne otworzyły w Warszawie swój pierwszy w Polsce i drugi w Europie showroom. Lenovo jest liderem rynku komputerów PC w Polsce. Motorola jest tu jednym z liderów rynku smartfonów.
Cena złota ustanowiła w poniedziałek nad ranem kolejny rekord – tym razem 3245,75 USD/oz. Później zeszła w okolice 3205 USD. Po południu była o 22 proc. wyższa niż na początku roku i o 35 proc. wyższa niż 12 miesięcy wcześniej. Obecnie wzrostowi cen złota sprzyja duża niepewność gospodarcza i geopolityczna. Czy jednak w nadchodzących miesiącach kruszec też będzie zyskiwał? O tym, że ma on spore szanse na dalsze zwyżki, przekonani się m.in. analitycy Goldmana Sachsa.
Z jednej strony ucieczka od ryzykownych aktywów, a z drugiej perspektywa obniżek stóp procentowych przez RPP, być może nawet jeszcze w maju, sprawiły że rajd w wykonaniu naszej waluty został bezlitośnie zatrzymany. Czas na ruch w drugą stronę?
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas