FTSE 100 tracił w poniedziałek przed południem 0,2 proc. a przez ostatnie 10 dni stracił blisko 7 proc. Funt tracił rano blisko 0,5 proc. wobec dolara. Za 1 funta płacono nawet 1,31 dolarów, czyli najmniej od tygodnia. Później jednak brytyjska waluta odrabiała straty i przed południem za 1 funta płacono już 1,315 dolarów.
Osłabienie funta było w dużej mierze reakcją na to, że zmniejszyły się szanse na wypracowanie porozumienia w sprawie brexitu na unijnym szczycie zaplanowanym na środę i czwartek. Brytyjska premier Theresa May odrzuciła w weekend unijną propozycję dotyczącą granicy z Irlandią a zrobiła to ze względu na silną opozycję wobec tego projektu we wspierającej rząd Demokratycznej Partii Unionistyczną. Pojawiły się przecieki, że w listopadzie zostanie zwołany nadzwyczajny szczyt UE poświęcony brexitowi. Na nim ma dojść do próby wynegocjowania porozumienia ostatniej szansy.
Jak dotąd brytyjskiemu rządowi i Komisji Europejskiej nie udało się uregulować nawet tak kluczowej kwestii jak relacje regulacyjne po brexicie pomiędzy UE a sektorem finansowym londyńskiego City. Niewiele wiadomo choćby jakim nowym regulacjom zostanie poddany wart 41 bln funtów rynek derywatów.
Oficjalnie porozumienie w sprawie derywatów powinno zostać osiągnięte jeszcze przed Bożym Narodzeniem. Bank Anglii w swoim niedawnym raporcie o stabilności finansowej alarmuje jednak, że w tej sprawie osiągnięto tylko "ograniczony postęp". Jeśli nic się w tej kwestii nie zmieni, brytyjskie izby rozliczeniowe będą musiały zwrócić się do swoich europejskich kontrahentów, by co najmniej na trzy miesiące przed planowaną datą brexitu (29 marca 2019 r.), przeniosły do instytucji rozliczeniowych w UE, derywaty mające być rozliczone po brexicie. Europejskie spółki i banki chętnie korzystają z usług londyńskich instytucji finansowych w kwestiach związanych z derywatami. Brytyjski rząd i Bank Anglii przygotowały więc już odpowiednie akty prawne pozwalające na przyznawanie brytyjskim instytucjom tymczasowych uprawnień umożliwiających prowadzenie interesów tego typu z europejskimi spółkami i bankami. Komisja Europejska zwleka jednak z podjęciem podobnych działań legislacyjnych. Bank Anglii nerwowo zwraca jej uwagę, że może zakończyć się to sporym chaosem uderzającym w dużym stopniu w Europejczyków.