Gdyby przeprowadzić ankietę wśród analityków i zapytać ich o najbardziej nieprzewidywalną walutę, zapewne większość z nich wskazałaby na brytyjskiego funta. Od dłuższego czasu rynek żyje bowiem przede wszystkim informacjami dotyczącymi wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej. Wszystko inne zostało zepchnięte na dalszy plan. Trzeba się liczyć, że sytuacja taka będzie się utrzymywała w najbliższych dniach.
Dane w cieniu
O tym, że obecnie dane makroekonomiczne nie mają znaczącego wpływu na funta, można się było przekonać w poniedziałek. Odczyt brytyjskiego indeksu PMI dla przemysłu przeszedł praktycznie bez echa. Jest to tym bardziej zaskakujące, że odczyt ten okazał się wyraźnie lepszy od oczekiwań. Osiągnął poziom 53,1 pkt, podczas gdy rynek spodziewał się 51,5 pkt. Na korzyść funta, przynajmniej teoretycznie, przemawiają też inne czynniki.
– Co istotne, poprawie uległy także subindeksy nowych zamówień oraz produkcji. Jak widać, osiągnięcie porozumienia dotyczącego warunków wyjścia z Unii wpłynęło na znaczącą poprawę nastrojów wśród brytyjskich przedsiębiorców, ale nie przełożyło się jednak zbytnio na notowania brytyjskiej waluty – wskazuje Rafał Sadoch, analityk DM mBanku. Funt pozostał głuchy na lepsze odczyty. W poniedziałek tracił nieznacznie zarówno w stosunku do dolara amerykańskiego, jak i do euro.