Koniec roku coraz bliżej. Czym zaskoczył pana w kontekście tego, co działo się na rynku walutowym?
To, co w tym roku było szczególnie ciekawe, to zachowanie franka szwajcarskiego. Para EUR/CHF była nawet przy poziomie 1,20. Potem frank zaczął się umacniać i rodzą się pytania, czy jest to zapowiedź dalszego ruchu, czy też jednak czekają nas jakieś zmiany. Myślę, że za zaskoczenie można też uznać względną stabilność naszej waluty w szczególności w relacji do euro. Poruszamy się w dosyć wąskim paśmie wahań, co jest jednak dobre z perspektywy polskiego biznesu, który głównie rozlicza się w euro. Stabilność z tej perspektywy jest więc jak najbardziej wskazana.
W I połowie roku obserwowaliśmy z kolei pokaz siły dolara. W ostatnich tygodniach bardziej jednak poruszamy się w trendzie bocznym. Czy kolejne miesiące mogą przynieść jakieś znaczące ruchy amerykańskiej waluty?
Jeżeli chodzi o dolara, to staram się patrzeć na tę walutę przez pryzmat koszyka dolarowego. W tym przypadku praktycznie przez cały rok widzimy trend umacniający amerykańską walutę, natomiast faktycznie ostatnie tygodnie obniżyły impet tego ruchu. Nie można jednak mówić, że trend się obrócił. Dolar cały czas pozostaje mocny.