Chodzi zarówno o wspólny start w przetargach, jak i powołanie joint venture. We wrześniu władze spółki jadą do Chin, gdzie mają finalizować rozmowy z lokalnymi partnerami. W grę mogą wchodzić zlecenia o wartości setek milionów złotych.
– Od paru miesięcy prowadzimy rozmowy z kilkoma potencjalnymi partnerami w Chinach. W tej chwili to największy rynek obrabiarek kolejowych. Bez współpracy z lokalnymi spółkami nie ma jednak możliwości zaistnienia na nim – mówi Emanuel Wons, prezes Rafametu. Co oznacza dla firmy obecne wejście do Chin? – W Europie największe przetargi są maksymalnie na kilka obrabiarek, w Chinach są na kilkadziesiąt. W tym kraju jest obecnie boom w inwestycjach infrastrukturalnych – wyjaśnia Wons. – Chcemy z niego skorzystać.
Rozmowy o współpracy są zaawansowane. We wrześniu jedziemy dopinać szczegóły dotyczące zakresu kooperacji przy produkcji obrabiarek, jak i wspólnego występowania w przetargach. Szanse są duże. Być może oferty wraz z chińskimi partnerami złożymy jeszcze w tym roku – dodaje.Firma z Kuźni Raciborskiej zaczyna też startować w przetargach na dostawę obrabiarek w Indiach. – To drugi, po chińskim rynek, jeżeli chodzi o perspektywy wzrostu i wielkość potencjalnych zamówień. Złożyliśmy już pierwsze oferty – mówi szef giełdowej spółki.
Grupa kapitałowa Rafametu miała bardzo udane I półrocze 2009 r. – II kwartał był rekordowy. Nigdy wcześniej nie zanotowaliśmy takich przychodów. Nie mogę oczywiście podać liczb przed upublicznieniem raportu, ale już wiemy, że I półrocze tego roku było nieporównywalnie lepsze od analogicznego okresu w ubiegłym roku – mówi Wons.W I półroczu 2008 r. spółka miała 1,6 mln zł zysku netto, przy blisko 50 mln zł przychodów. Po I kwartale br. zysk netto wyniósł 1,4 mln zł, a skonsolidowane przychody firmy 34,2 mln zł.