W piątek cały warszawski rynek uległ mocnej przecenie, a WIG20 stracił na zakończenie dnia aż 4,95 proc. Osiągnął wartość 2144 punktów, niebezpiecznie zbliżając się do poziomu wsparcia, który analitycy wyznaczają w okolicy 2012 pkt. To dolne ograniczenie kanału, w którym konsolidował się przez większą część sierpnia.
[srodtytul]Zaważyły dane amerykańskie[/srodtytul]
Za główną przyczynę spadków należy uznać doniesienia zza Oceanu. Już przed sesją inwestorzy, którzy w czwartek nie zareagowali na słabe dane makroekonomiczne z USA, szykowali się do sprzedaży. W związku z tym indeks blue chips otworzył się na 2,5-proc. minusie. Po nieśmiałej próbie odrabiania strat podaż dominowała niemal przez całą pierwszą część dnia.
Gwoździem do trumny piątkowych notowań była kolejna porcja informacji amerykańskich. Tym razem dotyczyły one rynku pracy w USA. O 14.30 tamtejszy Departament Pracy podał, że we wrześniu liczba miejsc pracy w sektorach pozarolniczych spadła o 263 tysięcy. Ponieważ analitycy spodziewali się spadku o 175 tys., indeksy amerykańskie otworzyły się na minusach. Na złe informacje zareagowały też od razu giełdy w Europie.
[srodtytul]Kilka procent w dół?[/srodtytul]