Cena poruszała się w wąskim kanale spadkowym do końca czerwca. Wtedy to zostało osiągnięte lokalne minimum 2,76 zł, co oznaczało już stratę rzędu 45 proc. od początku roku. Niska wycena walorów zachęciła inwestorów do zakupów. Kurs ruszył w górę i na poziomie 3,1 zł wybił się ze wspomnianego kanału. Zwyżkę udało się kontynuować do 3,8 zł.

Wakacyjne, ogólne pogorszenie nastrojów na warszawskim parkiecie udzieliło się również posiadaczom akcji Intersportu. Rozpoczęła się kolejna fala wyprzedaży. Tym razem przecena była jednak bardziej gwałtowna. Kurs nie tylko powrócił w obręb kanału spadkowego, ale przebił też jego dolną granicę. Podaż dominowała na rynku do końca ubiegłego roku. W połowie grudnia cena osiągnęła najniższą wartość w historii notowań na GPW 1,33 zł. Tak niski kurs walorów oznaczał, że w ciągu 12 miesięcy zostały one przecenione o 73 proc.

Wraz z nowym rokiem na rynek powrócił optymizm. Kurs Intersportu od stycznia zaczął powoli zwyżkować, a w lutym ruch nabrał silnego impetu. W ciągu zaledwie pięciu pierwszych sesji miesiąca cena wzrosła z 1,7 zł do 3,16 zł. Wzrost zakończył się w połowie lutego na lokalnym maksimum 4,46 zł. Ubiegłoroczna strata została prawie w całości odrobiona. To, co zajęło niedźwiedziom 12 miesięcy, byki odrobiły w zaledwie dwa. Niestety, tak gwałtowne ruchy wzrostowe mają to do siebie, że dotykają je równie gwałtowne korekty. Marzec przyniósł pogorszenie nastrojów, które dało o sobie znać w ubiegłym tygodniu. Jeszcze w poniedziałek za akcję płacono 3,95 zł, a piątkowe sesyjne minimum wyniosło 2,81 zł.

Początek tego tygodnia nie przyniósł pogłębienia korekty. Cena oscylowała wczoraj przy poziomie 3,4 zł. Jeśli byki ponownie ruszą do ataku, najbliższe opory to 3,8 zł (lokalne maksimum z czerwca 2011 r.) oraz wyżej 4,46 zł, czyli szczyt z lutego. W razie ewentualnej kontynuacji marcowych spadków, byki mogą liczyć na wsparcie przy lokalnym dołku 2,81 zł.