Zysk netto poszedł w górę o 33 proc., do 7,6 mln zł. Rentowność wyniosła 6,5?proc. – Docelowo chcielibyśmy dojść do 10 proc. – zapowiada Marcin Marzec, wiceprezes Arterii. Dodaje, że aby osiągnąć ten poziom, grupa potrzebuje około dwóch lat.
Poprawa wyników to zasługa przeprowadzonej restrukturyzacji i pozyskania nowych kontraktów (m.in. na telefoniczną obsługę klientów Tauronu). Zarząd liczy na kolejne. – Bierzemy udział w wielu przetargach – mówi wiceprezes. Dodaje, że największą nadzieję Arteria pokłada w branży telekomunikacyjnej. – Firmy z tego segmentu deklarują, że chcą ciąć koszty. To dla nas szansa – mówi. W 2011 r. przychody grupy wzrosły o 5 proc., do 116,5 mln zł. – Na ten rok również planujemy kilkuprocentowy wzrost przychodów ze sprzedaży – zapowiada Marzec.
Arteria zamierza wejść w nowy biznes. Wkrótce zawiąże spółkę celową, zajmującą się pośrednictwem finansowym. – Obsługujemy już 6 mln gospodarstw domowych. To stwarza duży potencjał. Do oferowanych dotychczas usług wpinamy nową. Chcemy m.in. dać klientom możliwość rozłożenia rachunków na raty – wyjaśnia Marzec. Do końca tego roku nowa spółka powinna być rentowna. Docelowo, w perspektywie 3–4 lat, ma mieć ponad 20 mln zł rocznego obrotu i pracować na 40-proc. marży. Spółką będzie zarządzał Wojciech Chrzanowski, od 17 lat związany z rynkiem sprzedaży produktów finansowych. Pracował m.in. w bankach i spółkach dystrybucyjnych wchodzących w skład grupy GE.
Arteria działa w kilku segmentach. Kluczowym jest call center na ok. 900 stanowisk. Spółka rozważa przejęcia. – Rozmowy trwają. Są podmioty do kupienia. Ale nie chcemy mówić o szczegółach, dopóki nie podpiszemy umowy – mówi wiceprezes. Dodaje, że ewentualne przejęcia Arteria sfinansuje ze środków własnych.
Do tej pory spółka nie płaciła dywidendy. Począwszy od tego roku to się zmieni. Wiceprezes na razie nie ujawnia konkretów. – Z każdym kolejnym rokiem dywidenda będzie rosła – mówi tylko.