Chodzi o zakaz lokowania kapitału w spółkach, rozumiany także jako udział w akcjonariacie tych podmiotów, które inwestują w węgiel lub czerpią dochody związane z tym paliwem (próg to 30 proc.).

Jak zauważa Bartłomiej Kubicki z Societe Generale, zaostrzenia polityki inwestycyjnej norweskiego funduszu rynek spodziewał się już od dawna. Cały czas aktualne jest jednak pytanie o skalę tych ograniczeń. – Chociaż norweski parlament podejmie decyzję w sprawie nowych wytycznych dotyczących inwestowania przez fundusz, to takie prawo wejdzie dopiero od początku stycznia przyszłego roku – mówi nam analityk, powołując się na informacje uzyskane w Funduszu.

Jak zaznacza, na razie wiadomo jedynie, że zakaz obejmie spółki wydobywcze oraz wytwórców prądu, których przychody uzyskiwane zarówno samodzielnie, jak i przez spółki zależne przynajmniej w 30 proc. opierają się na węglu.

– Nawiązując do informacji podanych przez agencję Bloomberg o udziale Funduszu w akcjonariacie spółek związanych z naszym rynkiem, oczekuję, że największy wpływ nowa polityka antywęglowa Norwegów będzie miała na Bogdankę (4 dni handlu – na podstawie liczby akcji i średniego obrotu), CEZ (3,8 dnia) oraz Tauron (2,1 dnia). Trochę mniejszy wpływ powinno mieć to na PGE (0,4 dnia) i Energę (0,1 dnia) – szacuje Kubicki.

Według niego sankcje nie powinny raczej dotknąć takich przedsiębiorstw jak PKP Cargo, które w prawie 40 proc. opiera swoje obroty na przewozie węgla. – Do końca jednak nie wiadomo, jakie będą wytyczne dla Funduszu. Na razie wysłał on do spółek pisma – jeśli zmniejszą swoje zaangażowanie w projekty węglowe, to wcale tak radykalne kroki nie muszą być podjęte – tłumaczy Kubicki.