Roman Karkosik broni się i oskarża

Moje działania były legalne - ze znanym inwestorem giełdowym oskarżonym o manipulację oraz jego pełnomocnikiem rozmawia Adam Roguski.

Publikacja: 03.07.2015 06:00

Roman Karkosik broni się i oskarża

Foto: Archiwum

Prokuratura oskarżyła pana i pana żonę o manipulację kursem Boryszewa.

Roman Karkosik

: Nie tylko nie zgadzam się z zarzutami, ale mam poważne zastrzeżenia co do pracy prokuratury. Uważam, że zamiast wyczerpująco wyjaśnić wszystkie okoliczności w toku śledztwa, prokuratura zbyt pospiesznie skierowała akt oskarżenia do sądu, chcąc po prostu zdążyć przed wejściem w życie 1 lipca nowelizacji procedury karnej. Po zmianach sąd jest już bowiem tylko arbitrem oceniającym argumenty oskarżyciela i obrońcy, nie „wyręcza" prokuratury w pracy. Nowa procedura umożliwia też oskarżonemu zgłaszanie prywatnych opinii biegłych i ekspertów. Materia mojej sprawy jest skomplikowana i opieranie się w niej na jednej opinii biegłego – w tym konkretnym wypadku nawet nie prawnika, ale chemika z wykształcenia – wydaje mi się dużym uproszczeniem.

Uważam takie działania prokuratury za nieodpowiedzialne i niedopuszczalne. Działania te wyrządzają szkody mnie jako inwestorowi, którego funkcjonowanie na rynku opiera się na zaufaniu kontrahentów, partnerów i instytucji finansowych. Wyrządzają też szkody spółkom zatrudniającym 10 tys. osób. Na początku czerwca poprosiłem o objęcie śledztwa osobistym nadzorem przez szefa warszawskiej prokuratury okręgowej – jak widać bezskutecznie.

Mówi pan chemik. Opinię napisał Krzysztof Grabowski – to nie jest przecież osoba nieznana na rynku kapitałowym.

Mec. Mirosław Kutnik

: Proszę zauważyć, że to były pracownik KNF.

Prokuratura i Komisja Nadzoru Finansowego zarzucają panu napompowanie w kwietniu 2013 r. wolumenu obrotu akcjami Boryszewa po to, by uzyskać parametry decydujące o pozostaniu firmy w WIG20 po rewizji. Poza prestiżem obecność w indeksie oznacza większe, czasem automatyczne, zainteresowanie inwestorów akcjami.

R. K.:

To jest interpretacja biegłego. Na początku postępowania pracowało dwóch biegłych – ale prokuratura w kluczowym etapie śledztwa zdecydowała się korzystać z tego, którego opinie były dla mnie niekorzystne. Najwidoczniej prokuraturze pasował do tezy jeden biegły, a drugi już nie.

W takim razie inaczej – zarzut dotyczy manipulacji polegającej na wprowadzeniu w błąd co do rzeczywistego popytu i podaży...

M. K.:

„...chyba, że powody tych działań były uprawnione, a złożone zlecenia lub zawarte transakcje nie naruszyły przyjętych praktyk rynkowych na danym rynku regulowanym" – tak mówią przepisy.

Po pierwsze, trzeba przypomnieć, że zawarte przez pana Karkosika transakcje to transakcje typu cross, a więc takie, które nie są przyjmowane do arkusza zleceń, nie są więc widoczne dla uczestników rynku w trakcie sesji. Informacja o ich zawarciu pojawia się dopiero po zamknięciu notowań. Nie ma więc mowy o wprowadzaniu innych inwestorów w błąd co do popytu i podaży, gdyż z informacji o obrotach trudno jest wywieść, jaka była podaż ,a jaki popyt!

Po drugie, powody działań pana Karkosika były uprawnione – chodziło o zgodną z prawem optymalizację podatkową, która pozwoliła na zaoszczędzenie prawie 8 mln zł podatku.

Po trzecie, transakcje nie naruszyły przyjętych praktyk rynkowych. Zgodnie z ustawą o obrocie, przyjętymi praktykami rynkowymi są zachowania, których zasadnie można oczekiwać na jednym lub wielu rynkach finansowych i które są w drodze uchwały akceptowane przez KNF. Nie ma żadnej uchwały KNF w tym zakresie.

R. K.:

Dla pewności poprosiłem KNF o wskazanie takiej uchwały – ale nie uzyskałem odpowiedzi. To zresztą nie pierwszy raz, kiedy moje prośby o interpretację bądź zapytania od spółek, natrafiały na mur – a chyba nie taka powinna być rola KNF. Również moi pełnomocnicy wnioskowali do prokuratury, by ta zwróciła się do KNF z prośbą o informację na temat przyjętych praktyk rynkowych, ale prokuratura odmówiła.

Moje prośby do KNF o interpretację bądź zapytania od spółek natrafiały na mur. Prokuratura, zamiast wyczerpująco wyjaśnić wszystkie okoliczności w toku śledztwa, pospiesznie skierowała akt oskarżenia do sądu. Takie zachowania naprawdę podważają sens funkcjonowania na giełdzie.

Zarzut dotyczy również przejęcia kontroli nad popytem i podażą – transakcje pana i pana żony wygenerowały ponad 50 proc. obrotów.

R. K.:

Nie rozumiem tego zarzutu. Skąd mam z góry wiedzieć, jakich obrotów można się spodziewać danego dnia? Według moich prawników przejęcie kontroli nad popytem i podażą oznacza sytuację, gdy inni inwestorzy nie mają wyjścia i są zmuszeni do zawierania transakcji ze mną na moich warunkach. Nie było takiej sytuacji.

M. K.:

Wyjaśnię. We wszystkich komentarzach się podkreśla, że zdobycie pozycji dominującej w zakresie obrotu nie może być uznawane za sprawowanie kontroli nad rynkiem. Aby o tej formie manipulacji mówić, musi dojść do wykorzystania pozycji dominującej wobec innych inwestorów, którzy znaleźli się w „przymusowej" sytuacji z racji powziętych wcześniej decyzji inwestycyjnych. Przykładem byłaby sytuacja, w której inni inwestorzy zawarliby kontrakty zobowiązujące ich do sprzedaży akcji Boryszewa w określonym terminie, a akcje te musieliby wpierw kupić od inwestora, który jako jedyny by je posiadał. W omawianej sprawie takiej sytuacji nie było.

Dlaczego nie skorzystał pan z transakcji pakietowych, które przyniosłyby taki sam efekt podatkowy, a które nie są wliczane do obrotu jak transakcje cross, więc nie byłoby zarzutu „podkręcania" wolumenu?

R. K.:

Prowizja za transakcje cross jest zdecydowanie niższa niż za transakcje pakietowe. Wybrałem najtańsze rozwiązanie.

Biegły najpierw twierdził, że transakcje cross są droższe. Kiedy przedstawiliśmy stosowne dokumenty zmienił zdanie – nie wahając się przy tym dodać, że przecież możliwe było wynegocjowanie niższych prowizji za transakcje pakietowe. To jeden z przykładów „obiektywizmu" biegłego. A przecież wnioski prokuratorów w znacznej mierze opierają się na tej opinii.

Na czym polegała optymalizacja podatkowa dzięki tym transakcjom?

R. K.:

Powiem w uproszeniu. W portfelu inwestycyjnym miałem zarówno papiery Boryszewa kupione po 10 gr, jak i po 1,1 zł. Gdybym chciał je sprzedawać sukcesywnie, to wobec stosowania dla celów podatkowych metody FIFO, w roku, w którym przy kursie 0,5 zł sprzedawane byłyby akcje nabyte tanio, po 0,1 zł – osiągnąłbym dochód i zapłacił podatek dochodowy. Natomiast w roku, w którym sprzedawane byłyby akcje nabyte drogo, po 1,1 zł, poniósłbym stratę podatkową możliwą do rozliczenia dopiero z dochodami lat następnych.

Moje działanie polegało więc na sprzedaży w jednym roku podatkowym w drodze transakcji cross – powiem jeszcze raz: transakcji, które nie wpływały na kształtowanie się ceny! – wszystkich akcji kupionych w przeszłości, których ceny znacząco odbiegały in plus i in minus od wyceny rynkowej z kwietnia 2013 r., oraz odkupieniu na giełdzie podobnej liczby akcji po cenach rynkowych, tak by przy ich sprzedaży nie powstał co do zasady dochód podatkowy.

Przeprowadzenie transakcji cross dało mi oszczędność podatkową w wysokości 7,63 mln zł. Jak biegły i prokuratura mogą kwestionować sens ekonomiczny tych transakcji?

Wnioskowałem o powołanie biegłego z zakresu podatków, w kwietniu skierowałem też do Ministerstwa Finansów wniosek o indywidualną interpretację podatkową tych transakcji, żeby rozwiać wszelkie wątpliwości. Prokuratura nie była jednak łaskawa przystać na powołanie biegłego ani zaczekać około miesiąca na odpowiedź resortu.

Zarzut dotyczy też naruszenia przepisu mówiącego, że manipulację stanowi składanie zleceń lub zawieranie transakcji, z zamiarem wywołania innych skutków prawnych niż te, dla osiągnięcia których faktycznie jest dokonywana dana czynność prawna. KNF tłumaczy, że tym samym określone zachowanie osób dokonujących transakcji giełdowych, które może być zgodne z regulacjami prawa podatkowego, może jednocześnie stanowić manipulację – bo rzeczywistą intencją dokonywanych operacji było spowodowanie skutków prawnych w sferze regulowanej prawem podatkowym.

R. K.:

To znamienne, że KNF woli rozmawiać z mediami a nie emitentami i inwestorami.

Biegły również napisał, że nawet jeśli uznać, że powody dokonywania optymalizacji podatkowej i restrukturyzacji portfela akcji są uprawnione w rozumieniu ustawy o podatku dochodowym, to z braku przyjętej praktyki rynkowej zwalniającej takie działania z podejrzenia o dokonywanie manipulacji nie można uznać, że są one uprawnione w rozumieniu ustawy o obrocie.

Ustawa stanowi, że jeśli powody są uprawnione i nie nastąpiło naruszenie przyjętych praktyk rynkowych – to dane zachowanie nie stanowi manipulacji. Wykazałem, że powody transakcji były uprawnione, a żadnej uchwały w sprawie praktyki z tego zakresu nie ma.

Jestem przekonany, że do takich samych wniosków dojdzie sąd. A KNF? Cóż, nie od dziś jestem pod szczególną obserwacją urzędników – właśnie niedawno zostałem powiadomiony o nałożeniu na mnie i żonę 9 czerwca kolejnej niedorzecznej kary administracyjnej – po 2 mln zł na głowę.

To znaczy?

R. K.:

KNF zarzuca mi i mojej żonie działanie w domniemanym porozumieniu jako akcjonariuszy spółki Krezus – cztery lata temu! Sytuacja jest analogiczna jak w przypadku Boryszewa, kiedy KNF twierdziła, że powinniśmy ogłosić wezwanie w związku z przekroczeniem progu 66 proc. głosów. A przecież sprawę wygraliśmy już raz z KNF w Naczelnym Sądzie Administracyjnym. W wykazie nałożonych kar na stronach KNF jakoś nie widzę adnotacji, że kary zostały nałożone bezzasadnie i uchylone. To dopiero manipulacja. Urząd znów będzie musiał zwrócić mi pieniądze z odsetkami – a ucierpią na tym wszyscy państwo, czyli podatnicy.

Zachowania KNF i prokuratury naprawdę podważają sens funkcjonowania na giełdzie.

Roman Krzysztof Karkosik

Absolwent technikum budowy maszyn, jeden z największych inwestorów indywidualnych na GPW, główny akcjonariusz Alchemii, Boryszewa i Skotanu. W tegorocznej edycji rankingu 100 najbogatszych Polaków miesięcznika „Forbes" zajął dziesiątą pozycję z majątkiem szacowanym na 2,15 mld zł.

Firmy
Mercator Medical chce zainwestować w nieruchomości 150 mln zł w 2025 r.
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Firmy
W Rafako czekają na syndyka i plan ratowania spółki
Firmy
Czy klimat inwestycyjny się poprawi?
Firmy
Saga rodziny Solorzów. Nieznany fakt uderzył w notowania Cyfrowego Polsatu
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Firmy
Na co mogą liczyć akcjonariusze Rafako
Firmy
Wysyp strategii spółek. Nachalna propaganda czy dobra praktyka?