Są to szacunkowe dane, które jeśli zostaną potwierdzone w zaudytowanym raporcie rocznym (publikację zaplanowano na 21 marca) będą oznaczały wzrost sprzedaży o 7 proc. i spadek czystego zarobku o 72 proc.
– W 2018 roku odczuliśmy, podobnie jak cała branża, dużą presję kosztów zatrudnienia i kosztów zakupu surowców (polipropylenu i polietylenu). Wyniki spółki i grupy w znacznym stopniu obciążyły wysokie koszty akwizycji związane z przejęciem spółek Stark Partner i Stark Partner Nieruchomości – tłumaczy Grzegorz Pawlak, prezes Plast-Boksu. Giełdowa firma przejęła te podmioty za około 22,5 mln zł, przy czym płatności dokona w trzech transzach.
Zarząd informuje też o istotnych zmianach organizacyjnych dokonanych w spółce matce i zależnym Plast-Boksie Ukraina. To nie wszystko. – Znaczące kwoty zostały skierowane na inwestycje i remonty potrzebne do uzyskania certyfikatu BRC oraz podniesienia norm jakości ISO. Zmiany te dotyczyły licznych alokacji maszyn, całkowitego przedefiniowania i wdrożenia procedur organizacyjnych w spółkach w celu sprostania wysokim wymaganiom klientów z branży spożywczej – twierdzi Pawlak.
Jednocześnie wyraża nadzieję, że poczynione inwestycje będą w kolejnych latach przyczyniać się do wzrostu sprzedaży i poprawią efektywność całej grupy. Z poprawą przychodów nie powinno być problemów ze względu na sfinalizowane przejęcie, dzięki któremu grupa zwiększyła liczbę posiadanych zakładów produkcyjnych z dwóch do trzech. Poza tym w regionie od lat systematycznie rośnie popyt na opakowania z tworzyw, co też powinno wspierać sprzedaż. O wiele trudniej będzie z poprawą rentowności, która w grupie maleje już przynajmniej trzeci rok z rzędu. Jednocześnie zarząd zapewnia, że jednym z jego celów na ten rok jest poprawa marżowości biznesu i lepsza orientacja na potrzeby klienta.
Opublikowane przez Plast-Box szacunki były zgodnie z oczekiwaniami inwestorów. W poniedziałek na otwarciu sesji za akcje spółki płacono tyle samo co w piątek, czyli 2,18 zł.