Zyskaj pełen dostęp do analiz, raportów i komentarzy na Parkiet.com
Podczas prac na planem finansowym państwa na 2023 r. opozycja mocno go krytykowała. Posłowie KO, Lewicy czy PSL wytykali, że za mało pieniędzy przeznaczono na zdrowie, oświatę, pomoc społeczną, inwestycje rozwojowe itp. Za to za dużo środków ma iść na instytucje wpierające PiS – chodzi tu m.in. o 2,7 mld zł na media publiczne czy 1,5 mld zł na Kancelarię Premiera.
Pod adresem projektu budżetu przygotowanego przez rząd padały też zarzuty o kreatywną księgowość, nadmierne zadłużenie państwa czy wypychanie wydatków publicznych do pozabudżetowych funduszy, czyli poza kontrolę parlamentu. Dodatkowo można zauważyć, że plan na przyszły rok nie uwzględnia kosztów walki z kryzysem energetycznym czy nowych rozwiązań antyinflacyjnych.
Zyskaj pełen dostęp do analiz, raportów i komentarzy na Parkiet.com
Dziura w finansach publicznych w 2024 r. okazała się wyraźnie wyższa od oczekiwań Ministerstwa Finansów. – To bardzo poważny sygnał ostrzegawczy – komentuje szef IFP.
Wbrew rządowej narracji rekordowo duża dziura w kasie państwa to nie tylko efekt wysokich nakładów na zbrojenia. Równie mocno rosną transfery.
Dziura w kasie państwa na koniec ubiegłego roku wyniosła 210,9 mld zł – informuje Ministerstwo Finansów. To wciąż rekordowo dużo, choć mniej od planowanych 240 mld zł.
Rada Ministrów przyjęła w sobotę projekt ustawy budżetowej na przyszły rok wraz z poprawkami w wyniku powodzi. Rezerwa na usuwanie skutków klęsk żywiołowych ma wzrosnąć do 3,2 mld zł. Minister finansów Andrzej Domański proponuje, by na pomoc dla powodzian złożyły się też tzw. święte budżetowe krowy.
Państwa członkowskie w Radzie UE zdecydowały w piątek o uruchomieniu procedury nadmiernego deficytu wobec Polski i sześciu innych państw członkowskich. Objęte postępowaniem kraje będą miały cztery do siedmiu lat na realizację działań naprawczych.
W budżecie państwa na koniec marca br. odnotowano 24 mld zł deficytu i "budżet wygląda całkiem dobrze", poinformował minister finansów Andrzej Domański.