Zarząd jest optymistyczny również, jeśli chodzi o sprzedaż w całym 2010 r. – Wydaje nam się, że będzie to rekordowy rok, jeśli chodzi o przychody – mówi prezes Grzeszczak. W ciągu najbliższych dwóch miesięcy budowlana spółka może podpisać kontrakty warte w sumie prawie pół miliarda złotych.
Część z nich będzie jednak zrealizowana dopiero w przyszłym roku. – Jesteśmy na pierwszym miejscu w trzech przetargach drogowych, których wartość to 230 mln zł, i w kilku w sektorze budownictwa kubaturowego (m. in. mieszkania, centra handlowe – red.) wartych 150 mln zł – informuje Grzeszczak.
W portfelu zleceń Erbudu na ten rok są już kontrakty warte około 1 mld zł (wczoraj spółka zdobyła zlecenie warte 65 mln zł). Według analityków w 2010 r. obroty Erbudu mogą być wyższe o 25 proc. w porównaniu z rokiem ubiegłym. Mogą więc wzrosnąć do ok. 1,2 mld zł. – Minęło dopiero siedem miesięcy. Do końca roku wiele może się jeszcze zdarzyć – mówi prezes.
Za wzrostem obrotów nie pójdzie wzrost rentowności. Marża z działalności operacyjnej spadnie w porównaniu z 2009 r. i wyniesie 5–6 proc. (6,3 proc. w 2009 r.). – Po pierwsze, konkurencja na rynku jest bardzo duża, po drugie, budownictwo drogowe nie jest tak rentowne, jak się to wszystkim do niedawna wydawało – tłumaczy Grzeszczak. Dodaje, że najbardziej opłacalne dla spółki są prace wykonywane w budownictwie kubaturowym.