– Zauważamy ożywienie na rynku, ale trudno oceniać, na ile jest ono trwałe. Wzrost przychodów to po części skutek realizacji wstrzymanych w zimie i na wiosnę inwestycji oraz rosnącego popytu na kable wywołanego rosnącymi cenami miedzi. Zdecydowanie lepszy wynik netto to z kolei głównie konsekwencja weryfikacji nierzetelnych klientów – komentuje Krzysztof Folta, szef TIM.

Udział należności przeterminowanych powyżej 30 dni w ogóle należności spadł od marca do września z 6,5 proc. do 3,7 proc. Koszt ich obsługi to obecnie 0,17 proc. przychodów spółki, czyli około 400 tys. zł.

Według szacunków zarządu wyniki w czwartym kwartale będą podobne do tych z trzeciego lub nieco od nich lepsze. Prezes Folta zaznacza jednocześnie, że zysk netto w całym roku może być nieco wyższy niż w zeszłym (było to 9,5 mln zł), a obroty nieco niższe (334,8 mln zł). Po dziewięciu miesiącach TIM zarobił 6,78 mln zł i miał 230,8 mln zł przychodów.