Wybudowany przez konsorcjum Hydrobudowy Polska i Alpine stadion PGE Arena Gdańsk uzyskał pozwolenie na użytkowanie, czyli ostatni dokument, który był niezbędny do przekazania obiektu. Na obiekcie rozegrane zostaną między innymi trzy mecze grupowe oraz jeden z ćwierćfinałów przyszłorocznych mistrzostw Europy w piłce nożnej.

Wartą 427,7 mln zł netto umowę na budowę obiektu podpisano w kwietniu 2009 r. Zgodnie z pierwotnymi założeniami formalnie budowa miała się zakończyć do 30 kwietnia 2011 r. Jak informuje Hydrobudowa Polska, wszystkie główne prace budowlane zostały zakończone zgodnie z kontraktem wiosną tego roku. Obiekt został zgłoszony do odbiorów na przełomie kwietnia i maja. Procedurom odbiorowym towarzyszyły ostatnie prace wykończeniowe i porządkowe oraz dostrajanie poszczególnych systemów.

Zgodnie z wcześniejszymi wypowiedziami przedstawicieli zamawiającego po uzyskaniu pozwolenia na użytkowanie powołana miała zostać specjalna komisja, która przeanalizuje czynniki, które doprowadziły do opóźnień. – Te plany nie uległy zmianie. Musimy bowiem działać w zgodzie z kontraktem, który przewiduje kary za opóźnienia – mówi Adam Kalata, wiceprezes spółki BIEG 2012 odpowiadającej za realizację inwestycji. – Opóźnienia są ewidentne. Rolą komisji będzie ocena opóźnień w kontekście dodatkowych prac – dodaje. Kalata informuje, że generalny wykonawca nie może otrzymać wynagrodzenia, dopóki nie usunie wykrytych usterek. Dodaje, że wysokość kar będzie można określić przed ostatecznym rozliczeniem kontraktu.

Co o ryzyku wystąpienia kar sądzą przedstawiciele giełdowej Hydrobudowy Polska? - Roboty budowlane zakończyliśmy w terminach umownych. Nie mogę dziś jednak zagwarantować na 100 proc., że zamawiający nie zechce obciążyć generalnego wykonawcy jakimikolwiek karami. Pewne deklaracje co do terminów oddania stadionu nie zostały bowiem dotrzymane – mówi Krzysztof Woch, rzecznik prasowy budowlanej firmy. - Przyznajemy, że zbyt optymistycznie szacowaliśmy czas, w jakim przeprowadzone zostaną odbiory. Mimo dobrej współpracy z zamawiającym i władzami Gdańska, trwały one znacznie dłużej, niż wszyscy oczekiwali - dodaje. Wyjaśnia, że tempo prowadzonych kontroli to jeden z tych elementów, który nie zależał od konsorcjum, a który miał istotny wpływ na ostateczny termin zakończenia inwestycji. - Jestem przekonany, że zostanie to uwzględnione przy końcowym rozliczeniu – kończy Woch.

Kontrakt w Gdańsku wart był 427,7 mln zł netto. Na spółki wchodzące w skład grupy Hydrobudowy Polska przypadło 50 proc. prac. Umowa przewiduje, że za każdy dzień opóźnienia zamawiający może naliczyć 213,85 tys. zł kary. Sankcje finansowe nie mogą przekroczyć 64,2 mln zł (15 proc. wartości zlecenia).