Skoro już przy Kopeksie jesteśmy - jedzie pan w grudniu z prezydentem Bronisławem Komorowskim do Chin. Kopex jest już na rynku chińskim. Czy w takim razie macie nadzieję, że dzięki takiej wizycie jest szansa na kontrakty z nowymi kontrahentami, poza tymi, którym dostarczacie już np. kombajny wysokich mocy?
Takie wizyty rzadko są okazją do podpisania kontraktów, natomiast jest to okazja do nawiązywania nowych kontaktów. Jeśli jest to wizyta towarzysząca wizycie prezydenta, to znacząco wpływa na budowanie wiarygodności spółki i wspiera promocję naszych produktów.
Niektóre firmy boją się Chin, bo żartuje się już, że Chińczycy podrobią kiedyś nawet samych siebie. A pan się nie boi, że kiedyś w chińskiej kopalni zobaczy kombajn ZZM czy przenośniki Ryfamy tyle, że z logo Państwa Środka?
Mieliśmy już wiele lat temu do czynienia na wystawach górniczych z podrabianymi przez Chińczyków maszynami. Tyle, że gdy takie maszyny zaczynały pracę w kopalni okazywało się, że nie były tak funkcjonalne, jak oryginalne. W efekcie to nic nie zmieniło, bo Chińczycy do wysokowydajnych ścian i tak importują sprzęt zagraniczny. Rozwój współpracy z chińskimi kopalniami to dla Kopeksu ważny i perspektywiczny kierunek.
Czy jest szansa dla was na jakieś akwizycje w Chinach?
Potencjalnie są takie możliwości, ale na razie nie prowadzimy żadnych rozmów. Zapowiadaliśmy że interesują nas firmy zagraniczne – niszowe, wąsko specjalistyczne, z uznana marką – takich firm w naszej branży raczej w Chinach nie znajdziemy.