Na taką instalację składać się będą domowe liczniki pomiarowe komunikujące się ze sobą za pomocą specjalnego oprogramowania.

– Myślimy już o obsłudze tzw. wirtualnych elektrowni, które będą skupiać pojedynczych odbiorców i wytwórców (np. panele słoneczne na dachu domu), którzy dzięki nowoczesnemu systemowi informatycznemu będą mogli sami zarządzać zużyciem i sprzedażą energii. Nasi pracownicy już przechodzą odpowiednie szkolenia, a spółka do swojej oferty dołącza coraz to nowe produkty, jak np. kompleksowe systemy turbin wiatrowych – zapowiada Andrzej Diakun, prezes Elektrotimu. Spółka chce co roku powiększać swoją ofertę i co najmniej 10 proc. przychodów pozyskiwać ze sprzedaży nowych produktów.

Władze Elektrotimu nie spodziewają się, by spółce udało się w tym roku powtórzyć dynamikę wzrostu wyników finansowych wypracowanych w roku ubiegłym. Po trzech kwartałach 2011 r. przychody spółki skoczyły o 77 proc., do 123,85 mln zł, a zysk netto o 63 proc., do 4,33 mln zł. – Ubiegły rok był dla nas rekordowy, dzięki czemu wypełniliśmy wcześniejsze zapowiedzi. Będziemy zadowoleni, jeśli w tym roku uda nam się co najmniej powtórzyć wypracowane w 2011 r. wyniki – podkreśla Diakun. – Liczymy zwłaszcza na wzrost zamówień związanych z sieciami elektrycznymi i telekomunikacyjnymi, które obecnie generują około 25 proc. naszych obrotów – dodaje prezes.

Jego zdaniem wszystko wskazuje na to, że koniunktura w drugim półroczu nie osłabnie tak bardzo, jak jeszcze niedawno szacowała spółka. – Co prawda liczba inwestycji publicznych spadnie, ale tę lukę zapełnią inwestycje prywatne. Rosną np. zamówienia w przemyśle, gdzie dostarczamy m.in. instalacje elektryczne, oraz w sektorze ochrony środowiska, gdzie wykonujemy m.in. automatykę dla spalarni odpadów i budujemy sieci kanalizacyjne – zaznacza Diakun.

Notowania katowickiej spółki wzrosły od początku roku o 29 proc. Na zamknięciu piątkowej sesji za jej akcje inwestorzy płacili 8,92 zł.