Zarząd Armatury Kraków zapowiada w tym roku wzrost sprzedaży w stosunku do 2011 r., kiedy to wyniosła 273,9 mln zł. Szczególnie mocno liczy na wzrost przychodów w segmencie baterii łazienkowych. W tym obszarze grupa ma też osiągać najwyższe marże. Ponadto zarząd oczekuje na zwyżkę wpływów ze sprzedaży nowych produktów oraz na dalszy rozwój eksportu (zwłaszcza na rynku ukraińskim).

- W tym roku jednym z naszych głównych celów jest dalsza redukcja kosztów oraz wzrost rentowności. Dzięki temu chcemy wypracować zysk EBITDA (zysk operacyjny plus amortyzacja – red.) przekraczający 20 mln zł – mówi Konrad Hernik, prezes Armatury Kraków. W 2011 r. grupa kapitałowa wypracowała go na poziomie 21,4 mln zł. Do wzrostu rentowności ma przyczynić się głównie spadek cen surowców oraz dokonane podwyżki cen oferowanych wyrobów.

Spółka chce osiągać wpływy nie tylko z podstawowej działalności ale również na innych operacjach. Zamierza m.in. zmniejszyć stan zapasów z 112,1 mln zł zanotowanych na koniec grudnia do około 90 mln zł na koniec tego roku. Kolejny cel to sprzedaż lub wydzierżawienie nieruchomości (w latach 2012-2013) oraz realizacja projektu budowy biurowca. Wszystkie obiekty są zlokalizowane w Krakowie. Spółka planuje też przejęcia, które pozwolą jej rozszerzyć oferowany asortyment.

W tym roku Armatura Kraków chce przeznaczyć na wypłatę dywidendy dla akcjonariuszy 16,2 mln zł. Jeśli walne zgromadzenie zaakceptuje propozycję zarządu, wówczas na każdy walor przypadnie po 0,2 zł. W ubiegłym roku Armatura Kraków wypłaciła po 0,1 zł na każdy papier. Od dania debiutu, który miał miejsce ostatniego dnia lipca 2007 r., była to jedyna dywidenda. Pod tym względem powinno być jednak lepiej. – W najbliższych latach chcemy utrzymać politykę corocznych wypłat dywidendy – deklaruje Hernik.

Dziś na otwarciu sesji akcje Armatury Kraków kosztowały 1,85 zł, czyli dokładnie tyle samo co w poniedziałek. W trakcie sesji ich cena nie ulega istotnym zmianom.