Teraz ma być jednak inaczej. – Naszym celem jest wzrost wartości spółki oraz stworzenie odpowiednich warunków dla wypłacania dywidendy akcjonariuszom od 2018 r. – twierdzi Marcin Raszka, który od połowy października jest prezesem KB Dom. Docelowo do podziału pomiędzy akcjonariuszy powinno trafiać nie mniej niż 30 proc. zysku netto.
Aby tak się stało, spółka chce być wykonawcą pierwszego wyboru dla dużych i średnich inwestycji w najważniejszych aglomeracjach. W zakresie generalnego wykonawstwa celem zarządu jest zdywersyfikowanie odbiorców usług świadczonych przez firmę i w rezultacie ograniczenie ryzyka działalności operacyjnej. Zarząd zamierza też kontynuować rozwój produkcji prefabrykatów żelbetowych, która korzystnie wpływała na wyniki spółki w pierwszych III kwartałach 2016 r. – Priorytetowym działaniem w zakresie zwiększania potencjału produkcyjnego prefabrykacji jest rozbudowa istniejącego zakładu w Kartoszynie, skąd można nasze wyroby dostarczać klientom krajowym oraz eksportować – uważa Raszka. W planach są też akwizycje na terenie Polski.
– Uzyskanie wzrostu przychodów do poziomu przewyższającego 200 mln zł rocznie powinno nastąpić w ciągu trzech–czterech lat. W tym celu powiększamy portfel projektów w nowych dla nas lokalizacjach, ale w oparciu o dobrze znane nam technologie i metody pracy – mówi Raszka. Dla porównania w 2015 r. KB Dom zanotował 134,5 mln zł skonsolidowanych przychodów, co oznaczało wzrost o 8,4 proc. Po III kwartałach 2016 r. sprzedaż sięgała 105,6 mln zł (+4 proc.).