Wbrew cichym nadziejom środowiska, prezydent Karol Nawrocki podpisał, w czwartek wieczorem, rządową ustawę zwiększającą daniny dla banków. W związku z tym już w przyszłym roku stawka CIT dla sektora wzrośnie do 30 proc. z 19 proc. W 2027 r. wynosić będzie 26 proc., a począwszy od 2028 r. – 23 proc.
Banki liczyły na weto lub skierowanie ustawy do TK
Oczekiwania bankowców wiązały się przede wszystkim z tym by prezydent skierował ustawę do zbadania przez Trybunał Konstytucyjny. – Decyzję prezydenta oceniamy niestety negatywnie. Jest ona tym bardziej zaskakująca, że mamy do czynienia z ustawą, która jest niezgodna z konstytucją – skomentował w piątek Tadeusz Białek, prezes Związku Banków Polskich.
ZBP od początku prac nad projektem podwyżki CIT wskazywało na wątpliwości konstytucyjne tego rozwiązania, ponieważ banki mają być jedyną branżą w Polsce, która ma płacić wyższą stawkę podatku dochodowego niż pozostałe, co narusza zasadę równego traktowania. Wątpliwości w swojej opinii wyraził m.in. znany konstytucjonalista profesor Ryszard Piotrowski, a także Biuro Legislacyjne Senatu. – I to w sposób wyjątkowo jednoznaczny – zaznacza ZBP.
Podwyżka bez jasnych kryteriów
Ciekawe przy tym, że senaccy eksperci nie podważali samej podwyżki CIT dla sektora finansowego (bo w polskim systemie prawnym istnieją różne stawki podatkowe dla różnych kategorii podmiotów), ani nie negowali konstytucyjnej dopuszczalności podwyższenia stawek w stosunku do „podatników uzyskujących na tle obecnej sytuacji bezprecedensowe zyski”. Zwracali jednak uwagę na kryteria, a właściwie ich brak: dlaczego akurat banki mają płacić wyższą daninę.
Przykładowo w uzasadnieniu do ustawy nie poddano analizie innych branż czy przedsiębiorstw osiągających wyższą lub porównywalną rentowność. Zabrakło też jasnego wyjaśnienia, czym są „bezprecedensowe” zyski i dlaczego stawka CIT dla banków ma być podniesiona na stałe. Resort finansów w uzasadnieniu powoływał się na konieczność „rozłożenia dodatkowego ciężaru podatkowego na podmioty zyskujące m.in. na wzroście inflacji i podwyższonych stopach procentowych”. A co, gdy inflacja i stopy spadną?