Sztuczna inteligencja nie zabierze nam pracy, tylko ją zmieni

Rozwój sztucznej inteligencji raczej złagodzi problem Europy z pogłębiającym się deficytem rąk do pracy, niż doprowadzi do zauważalnego wzrostu bezrobocia – uważają uczestnicy naszego panelu ekonomistów.

Publikacja: 31.01.2024 06:00

Sztuczna inteligencja nie zabierze nam pracy, tylko ją zmieni

Foto: Adobestock

Miniony rok był okresem masowych zwolnień w spółkach technologicznych na całym świecie. Pracę w dużych korporacjach, ale też start-upach, straciło niemal 300 tys. osób. Choć zjawisko to miało wiele przyczyn, w tym znaczący wzrost stóp procentowych, w powszechnym odbiorze wiązane było często z rozwojem generatywnej sztucznej inteligencji. Symbolizujący tę rewolucję technologiczną ChatGPT zadebiutował bowiem jesienią 2022 r., u progu fali zwolnień informatyków. Jeśli nawet w branży, która zmagała się z deficytem pracowników, a najlepsi mogli przebierać w ofertach pracy, postęp technologiczny prowadzi do zwolnień, jaki los czeka pracowników umysłowych o niższych kwalifikacjach? Czy czeka nas masowe „technologiczne bezrobocie”?

Jak wynika z naszej sondy wśród uczestników panelu ekonomistów „Parkietu” i „Rzeczpospolitej”, apokaliptyczne wizje, wedle których rozwój generatywnej sztucznej inteligencji radykalnie zmniejszy zapotrzebowanie na ludzką pracę, są nieuzasadnione. Wsparciem dla technooptymizmu większości ankietowanych może być to, że nawet w USA, gdzie koncentrowały się zwolnienia w branży IT, zatrudnienie informatyków w 2023 r. ostatecznie wzrosło – choć tylko o kilka tysięcy etatów. Redukcji etatów w jednych firmach towarzyszyło bowiem tworzenie nowych miejscy pracy w innych.

Granica przewidywalności

W połowie stycznia Międzynarodowy Fundusz Walutowy opublikował wyniki badań, wedle których na świecie niemal 40 proc. miejsc pracy zostanie przekształconych przez wykorzystanie sztucznej inteligencji. Przy tym odsetek miejsc pracy eksponowanych na wpływ SI jest zależny od poziomu rozwoju gospodarczego państw: wyższy jest w krajach bardziej rozwiniętych, gdzie w strukturze zatrudnienia dominuje praca umysłowa.

Najważniejszym wnioskiem z badań MFW jest jednak to, że wpływ SI na miejsca pracy nie zawsze będzie negatywny. Choć część pracowników SI zastąpi, inni uzyskają wsparcie, dzięki któremu staną się bardziej produktywni. Zwalniani pracownicy mogą zaś znaleźć zatrudnienie w branżach, które dzięki SI rozkwitną albo dopiero się pojawią. To, czy w wyniku upowszechniania się tej technologii wzrośnie bezrobocie, będzie ostatecznie zależało od natężenia tych przeciwstawnych sił.

Większość uczestników naszej sondy zachowuje optymizm, bazujący na wiedzy o konsekwencjach poprzednich rewolucji technologicznych. Niemal 59 proc. spośród 34 ekonomistów, którzy wzięli udział w tej rundzie panelu ekonomistów, odrzuciło tezę, że „rozwój sztucznej inteligencji w horyzoncie dekady doprowadzi do pojawienia się w Europie tzw. technologicznego bezrobocia”.

Nowe możliwości

– Choć technologia zastępuje pewne umiejętności i zadania wykonywane przez pracowników, to jednocześnie zwiększa całkowity produkt w gospodarce. Firmy mają więcej środków na inwestycje (np. opracowywanie nowych produktów i usług), które pociągają za sobą tworzenie nowych miejsc pracy. Jeśli wzrost produktu będzie wystarczająco duży, popyt na pracę przy nowych zadaniach może w pełni zrekompensować spadek popytu na umiejętności zastąpione technologią – tłumaczy dr Marek Ignaszak, adiunkt na Uniwersytecie Goethego we Frankfurcie. Jak dodaje, im bardziej produktywne prace zastąpi SI, tym więcej uwolni zasobów na inwestycje i tym bardziej przyspieszy rozwój gospodarczy.

Z tezą, że rozwój SI będzie miał na tyle korzystny wpływ na aktywność w gospodarce, że w ten sposób skompensuje ewentualny negatywny wpływ na zatrudnienie, zgodziło się 59 proc. uczestników naszej sondy. Taki sam odsetek ekonomistów odrzuca tezę, że w Polsce, ze względu na strukturę zatrudnienia (spory udział pracowników sektora usług dla biznesu), zagrożenie „technologicznym bezrobociem” w związku z SI jest wyższe niż w zachodniej Europie.

Opinie

Sytuacja demograficzna łagodzi obawy przed wzrostem bezrobocia

Dr Wojciech Paczos wykładowca ekonomii w Cardiff University, pracownik INE PAN, prezes fundacji Dobrobyt na Pokolenia.

Wzrost produktywności w jednym sektorze zazwyczaj wiąże się ze spadkiem w nim zatrudnienia, z jednoczesnym wzrostem zatrudnienia w innych, mniej produktywnych sektorach. Takie zjawisko obserwujemy wszędzie na świecie: w porównaniu z Polską gospodarki wyżej rozwinięte mają wyższe zatrudnienie w sektorze usług, który jest przecież mniej produktywny niż w sektorze wytwórczym.

Wzrost bezrobocia na skutek zmian technologicznych jest obecnie mało prawdopodobny także ze względu na demografię: wzrost populacji świata obecnie spowalnia, a w perspektywie pokolenia zacznie spadać. To rodzi potężne skutki zarówno dla podaży pracy, jak i popytu na nią. Po stronie podaży, kraje rozwinięte od dawna, a Polska od niedawna, borykają się z problemem braku rąk. Obecnie dotkliwym wyzwaniem dla polskiej polityki gospodarczej jest zaprojektowanie dobrej polityki migracyjnej, która ten brak uzupełni bez generowania napięć społecznych. Po stronie popytu na pracowników tendencje demograficzne będą prowadziły do wzrostu zapotrzebowania na pracę w sektorach związanych z opieką nad osobami starszymi – to szczególny sektor, w którym pracy nie będzie się dało zastąpić sztuczną inteligencją, bo wymaga empatii. Nie widzę więc obecnie przestrzeni na technologiczne bezrobocie, także w Polsce. Wysokie bezrobocie „strukturalne” z lat 90. XX w. pojawiło się u nas w sytuacji zupełnie odmiennej od obecnej., zarówno pod względem tempa zmian, jak i sytuacji demograficznej oraz jakości polityki społecznej.

Technologia jedne zawody likwiduje, inne tworzy

Dr Maciej Bukowski wykładowca WNE UW, prezes think tanku WiseEuropa

Skalowanie nowych technologii jest procesem znacznie wolniejszym, niż się nam to na ogół wydaje, tj. zajmuje kilkadziesiąt lat. W tym czasie gospodarki się restrukturyzują, tworząc nowe zawody i branże. Wzrost gospodarczy jest bowiem procesem polegającym na produkowaniu większej ilości dóbr i usług przy mniejszych nakładach. A więc zmniejszenie nakładów pracy na jednostkę produktu w sektorze automatyzowanym umożliwia rozwój innych branż.

Tylko w przypadku bardzo szybkiego skalowania technologii zwiększającej produktywność pracy może się pojawić przejściowe bezrobocie wynikające z niemożności dostosowania się podaży pracy i popytu na pracę w krótkim okresie: stare firmy z nową technologią zwalniają, a nowe firmy jeszcze nie powstały lub pracownicy nie zyskali niezbędnych im nowych umiejętności.

Jeśli założymy, że proliferacja SI będzie właśnie bardzo szybka i dotknie wiele firm/sektorów, zanim stworzone zostaną nowe miejsca pracy w nowych branżach, dostosowanie możliwe będzie różnymi kanałami. Przykładowo, może dojść do spadku przeciętnego nakładu pracy (mniej godzin pracy w roku), a nie spadku liczby pracujących. W warunkach starzenia się ludności SI może wręcz pomóc, zmniejszając problem niedoboru pracowników w skali makro poprzez automatyzację procesów wszędzie tam, gdzie to będzie najefektywniejsze, i wolniejszą automatyzację lub jej brak tam, gdzie to trudniejsze lub mniej opłacalne. Wymagać to będzie jednak realokacji i adaptacji od samych pracujących.

Nowe wyzwania dla polityki społecznej

dr Łukasz Rachel adiunkt na University College London, członek grupy eksperckiej Dobrobyt na pokolenia.

Nikt nie wie, jak duży wpływ będzie miała SI na produktywność, a każdy, kto twierdzi inaczej, nie docenia skali tej niepewności. Widełki wpływu na tempo wzrostu produktywności rok do roku wg np. Goldmana Sachsa to od 0,1 do 3 pkt proc. – to przedział, który zawiera wszystko od „w zasadzie bez wpływu” do „cudu technologicznego”. Jakikolwiek by ten wpływ był, ponieważ jest to progres technologiczny, rozmiar gospodarki będzie się powiększał, jest więc oczywiste, że przy odpowiedniej redystrybucji będzie można, teoretycznie, rozlokować benefity tak, aby nikt nie stracił. W praktyce wygląda to zupełnie inaczej – taka redystrybucja jest bardzo trudna do wprowadzenia praktycznie i politycznie, a zmiany, które powiększają rozmiar ekonomicznego tortu – automatyzacja, globalizacja, a teraz SI – tworzą zwycięzców i przegranych. Starania, aby do tej odpowiedniej redystrybucji dochodziło, to jedno z najważniejszych wyzwań w obliczu SI, szczególnie że nie jest jasne, czy SI będzie korzystne dla tych, którym teraz jest najciężej, czy wręcz odwrotnie. Trzeba to badać i obserwować. To, że SI będzie miała wpływ na rynek pracy, nie jest tożsame z twierdzeniem, że doprowadzi do tzw. technologicznego bezrobocia. Historycznie to nie było częste zjawisko. Automatyzacja w ostatnich dekadach nie doprowadziła do wzrostu bezrobocia – dzisiaj na świecie jest więcej pracy niż kiedykolwiek wcześniej. To dlatego że nowe technologie, także SI, prowadzą zwykle do tworzenia się nowych zawodów czy nawet całych nowych sektorów.

Ekonomia bez dogmatów i uproszczeń

W ekonomii, podobnie jak w innych dziedzinach nauk społecznych, niewiele pytań ma jednoznaczne odpowiedzi. Celem panelu ekonomistów „Parkietu” i „Rzeczpospolitej", który stworzyliśmy w 2020 r., jest pokazanie pełnego spektrum opinii na tematy ważne dla rozwoju polskiej gospodarki.

Do udziału w tym przedsięwzięciu zaprosiliśmy ponad 70 wybitnych polskich ekonomistów z różnych pokoleń i ośrodków akademickich (także zagranicznych) oraz o różnorodnych zainteresowaniach naukowych. Tę grupę ekspertów mniej więcej raz na miesiąc prosimy o opinie i komentarze dotyczące aktualnych zagadnień z zakresu szeroko rozumianej polityki gospodarczej. Takie badania opinii cenionych ekonomistów pozwalają na bezstronne recenzowanie wszelkich pomysłów, które pojawiają się w debacie publicznej, i wysuwanie nowych. Pokazują też, że niemal każda recepta na bolączki, z którymi zmaga się gospodarka, ma skutki uboczne.

Nasz panel wzorowany jest na przedsięwzięciu, które z powodzeniem od 2011 r. realizuje Inicjatywa na rzecz Globalnych Rynków przy Booth School of Business (część Uniwersytetu w Chicago). Wyniki wszystkich dotychczasowych ankiet wśród uczestników panelu można znaleźć na stronie klubekspertow.rp.pl.GS

Analizy rynkowe
Spółki z potencjałem do portfela na 2025 rok. Na kogo stawiają analitycy?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Analizy rynkowe
Prześwietlamy transakcje insiderów. Co widać między wierszami?
Analizy rynkowe
Co czeka WIG w 2025 roku? Co najmniej stabilizacja, ale raczej wzrosty
Analizy rynkowe
Marże giełdowych prymusów w górę
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Analizy rynkowe
Tydzień na rynkach: Rajd św. Mikołaja i bitcoina
Analizy rynkowe
S&P 500 po dwóch bardzo udanych latach – co dalej?