Banki centralne zmieniają kurs. Podwyżki prawie zakończone

Szanse na to, że Fed, Europejski Bank Centralny, Bank Anglii i Szwajcarski Bank Narodowy skończyły już cykle podwyżek stóp procentowych, są duże. Oczywiście furtka do dalszego zacieśnienia polityki jest nadal otwarta, ale wygląda na to, że główny scenariusz przewiduje utrzymywanie kosztów pożyczania pieniądza na podwyższonych poziomach do drugiego półrocza 2024 r.

Publikacja: 21.09.2023 21:00

Banki centralne zmieniają kurs. Podwyżki prawie zakończone

Foto: Daniel Acker/Bloomberg

Czy kluczowe banki centralne zakończyły już cykle zacieśniania polityki pieniężnej? Nawet jeśli niektóre z nich zastrzegają, że mogą jeszcze podwyższyć stopy, to inwestorzy i tak są przekonani, że koniec cyklu jest bardzo blisko. Tak jest choćby w przypadku amerykańskiego Fedu. W środę wieczorem utrzymał on główną stopę procentową w przedziale 5,25–5,5 proc. Przedstawił też projekcje członków Komitetu Otwartego Rynku (FOMC) wskazujące, że przed końcem roku dojdzie do jednej podwyżki.

– Chcemy zobaczyć dowód na to, że doszliśmy do odpowiedniego poziomu. Widzimy postępy i cieszymy się z nich, ale chcemy zobaczyć ich więcej, zanim dojdziemy do konkluzji – powiedział Jerome Powell, prezes Fedu.

Mimo tych „jastrzębich” sygnałów rynek uznaje jednak, że ryzyko kolejnej podwyżki jest małe. Barometr CME Fed Watch wskazuje, że w przypadku listopadowego posiedzenia Fedu wynosi ono tylko 28 proc. W przypadku grudniowego sięga 46 proc. (z czego 7 pkt proc. przypada na scenariusz dwóch podwyżek przed końcem roku).

Ostrożny Powell

– Nie wierzę, że Fed podniesie stopy w listopadzie. Traci on argumenty za podwyżkami. Oczekuję, że dane makroekonomiczne, które będą napływały z gospodarki amerykańskiej, troszeczkę się pogorszą i będzie to argument za brakiem podwyżek stóp – mówi „Parkietowi” Marcin Kiepas, analityk Tickmill. Jego zdaniem Fed stosunkowo długo będzie trzymał stopy na wysokim poziomie. – Przed drugą połową 2024 r. nie ma co się spodziewać obniżek – uważa Kiepas.

Bartosz Sawicki, analityk Cinkciarz.pl, twierdzi jednak, że furtka do listopadowej podwyżki stóp w USA została szeroko otwarta. – Dynamika PKB USA imponuje, zwłaszcza na tle balansującego na krawędzi recesji Eurolandu. Inflacja stopniowo hamuje, przede wszystkim ceny bazowe w sierpniu były o 4,3 proc. wyższe niż rok wcześniej. Pojawiają się także symptomy wygasania popytu na pracę. W minionych trzech miesiącach zatrudnienie rosło średnio o niespełna 150 tys. etatów. Na ostatniej prostej cyklu, po łącznym wywindowaniu stóp o 5,25 pkt proc., FOMC ma zatem większy komfort podejmowania decyzji niż chociażby w drugiej połowie ubiegłego roku, gdy skala jednorazowych podwyżek trzykrotnie sięgnęła 75 punktów bazowych – przypomina Sawicki.

– Fed woli być ostrożny i nazbyt szybko nie odpuszczać w walce z inflacją, chociaż trudno jednoznacznie ocenić, czy doprowadzi do rzeczywistej podwyżki stóp późną jesienią. Model CME Fed Watch daje temu nieco więcej szans w grudniu, a nie listopadzie – może dlatego, że za trzy miesiące zobaczymy nowe projekcje makro, które mogłyby być dla Fedu wytłumaczeniem dla takiego scenariusza – uważa Marek Rogalski, główny analityk walutowy DM BOŚ.

Czytaj więcej

Inflacja na świecie jeszcze nie zamierza się poddawać

Europejski koniec?

Fed nie jest jedynym wielkim bankiem centralnym, który może zakończyć cykl podwyżek. W zeszłym tygodniu Europejski Bank Centralny podwyższył główną stopę o 25 pkt baz., ale zasygnalizował, że może ją na dłużej pozostawić na takim poziomie. W czwartek Bank Anglii pozostawił główną stopę na poziomie 5,25 proc., choć ekonomiści średnio prognozowali jej podwyżkę o 25 pkt baz. Brytyjski bank centralny przerwał więc cykl zacieśniania polityki pieniężnej, po tym gdy na wszystkich 14 poprzednich swoich posiedzeniach podnosił stopy.

Czwartkowe głosowanie w sprawie stóp było wyrównane. Za utrzymaniem ich na dotychczasowym poziomie głosowało pięciu członków Komitetu Polityki Pieniężnej (w tym Andrew Bailey, prezes Banku Anglii), a przeciw było czterech. Argumentem za tym, by nie podnosić stóp był m.in. sierpniowy odczyt inflacji – niespodziewanie wyhamowała do 6,7 proc. Przeciwko dalszemu zacieśnianiu polityki pieniężnej przemawiają również słabe perspektywy dla wzrostu gospodarczego.

„Zaskakująca decyzja Banku Anglii o pozostawieniu stóp procentowych na poziomie 5,25 proc. prawdopodobnie oznacza, że doszły one do szczytu. Spodziewamy się, że zostaną dłużej na tym szczycie niż stopy Fedu czy EBC, ale gdy pod koniec 2024 r. zaczną być obcinane, będą to szybsze cięcia niż większość rynku się spodziewa” – piszą analitycy Capital Economics.

Zaskoczył inwestorów również Szwajcarski Bank Narodowy (SNB). Na czwartkowym posiedzeniu utrzymał główną stopę procentową na poziomie 1,75 proc. Średnio prognozowano, że podwyższy ją do 2 proc. Zaznaczył jednak, że nie da się wykluczyć powrotu do podwyżek.

– Dopiero ugruntowanie się przekonania, że cel inflacyjny zostanie w najbliższych latach osiągnięty na dobre, zmniejszy zapał szwajcarskich władz monetarnych do ingerencji w wartość waluty i otworzy przestrzeń do jej wyraźnego osłabienia. Czwartkowa decyzja może być dopiero pierwszym krokiem na tej drodze. Oznacza to, że osłabienie franka i wspinaczka EUR/CHF w kierunku parytetu będzie bardzo mozolna. Mimo to w czwartym kwartale widzimy przestrzeń do spadków kursu franka w kierunku 4,60 zł – prognozuje Sawicki.

Stopy podwyższyły za to po 25 pkt baz. szwedzki Riksbank i norweski Norges Bank. Pierwszy do 4 proc., drugi do 4,25 proc. Oba banki mogą być jednak bliskie końca cyklu podwyżek.

Turcja kontynuuje strategię uspokajania inwestorów wielkimi podwyżkami stóp

Turecki bank centralny podniósł główną stopę procentową z 25 proc. do 30 proc., co było zgodne z oczekiwaniami analityków.

To już czwarta z rzędu podwyżka stóp procentowych nad Bosforem. Ten cykl zacieśniania polityki pieniężnej zaczął się w czerwcu, po tym jak prezesem Banku Centralnego Republiki Turcji została Hafize Gaye Erkan. Gdy obejmowała władzę, główna stopa procentowa wynosiła „zaledwie” 8,5 proc.

21,5 pkt proc.

– o tyle Bank Centralny Republiki Turcji podniósł główną stopę procentową od czerwca, czyli od początku cyklu podwyżek.

Zacieśnianie polityki pieniężnej ma jak na razie zielone światło od prezydenta Recepa Erdogana, który w zeszłym miesiącu oficjalnie je poparł. Mehmet Simsek, mianowany przez niego w czerwcu ministrem gospodarki i finansów, przekonywał zaś niedawno inwestorów w Nowym Jorku, że walka z inflacją jest jego największym priorytetem.

Inflacja konsumencka w Turcji przyspieszyła w sierpniu do 58,9 proc. Bank centralny spodziewa się, że w tym roku wyniesie średnio 65 proc., by w 2024 r. wyhamować do 33 proc. Analitycy oczekują więc, że w nadchodzących miesiącach dojdzie do kolejnych podwyżek oprocentowania. – Spodziewamy się, że bank centralny wstrzyma podwyżki stóp w pierwszym kwartale 2024 r., przed wyborami samorządowymi mającymi się odbyć w marcu – uważa Selva Bahar Baziki, analityk Bloomberg Economics. Najbardziej jastrzębie spośród prognoz analityków zebranych przez agencję Bloomberga mówią jednak, że na koniec pierwszego kwartału 2024 r. główna stopa procentowa w Turcji będzie wynosić 35 proc. Jeśli więc decydenci zdecydują się na dalsze podwyżki, to będą one najprawdopodobniej mniejsze niż ostatnia.

Mimo podwyżki kosztów kredytu lira turecka słabła w czwartek po południu wobec dolara. Jej notowania dochodziły do 27,1 liry za 1 USD i były bliskie poziomu sprzed sierpniowego posiedzenia banku centralnego. Od początku roku lira straciła ponad 30 proc. wobec dolara. Jeszcze pod koniec maja jej notowania były poniżej 21 lir za 1 dolara. W czerwcu bank centralny przestał jednak interweniować na rynku w obronie narodowej waluty. Mediana prognoz zebranych przez Bloomberga wskazuje, że na koniec roku 1 dolar będzie kosztował 28 lir tureckich. HK

Analizy rynkowe
Bessa w pełnej okazałości
Gospodarka krajowa
Stopy nie muszą przewyższyć inflacji, żeby ją ograniczyć
Analizy rynkowe
Spadki na giełdach boleśnie uderzają w portfele miliarderów
Analizy rynkowe
Dywidendy nie takie skromne
Analizy rynkowe
NewConnect: Liczba debiutów wyhamowała
Analizy rynkowe
Jesteśmy na półmetku bessy. Oto trzy argumenty