Według niego niepokoją prognozy renomowanych banków z Wall Street, zakładające na koniec 2023 r. cenę czarnego złota w okolicach 100 USD za baryłkę. Jednocześnie notowania ropy mają kluczowy wpływ na możliwości finansowania i czas trwania rosyjskiej inwazji na Ukrainę, które będą rzutować na nastawienie zagranicznych inwestorów do polskich aktywów.
RYNKI/ŚWIAT
5. Spadek zmienności wcale nie taką dobrą wiadomością
Sobiesław Kozłowski, szef działu analiz i doradztwa, Noble Securities
Efektem uspokojenia nastrojów na rynkach jest powrót wyraźnie niższych odczytów tzw. Indeksu Strachu, jak określa się odzwierciedlający oczekiwania co do przyszłej zmienności wskaźnik VIX. Jest on już niski jak na standardy po wybuchu pandemii, ale zdaniem Sobiesława Kozłowskiego z Noble Securities ten spadek jest zastanawiający i zwiększa wrażliwość koniunktury na negatywne niespodzianki. Na zwyżki wskaźnika wskazuje też odbicie od dolnego ograniczenia formacji trójkąta.
– W obecnym cyklu koniunkturalnym to powinno sprzyjać obligacjom skarbowym z krajów rozwiniętych oraz papierom najbardziej stabilnych przedsiębiorstw, ale dla rynku akcji może to być wyzwaniem – ocenia ekspert, który potwierdzenia wskazań na tym wykresie szukałby w zachowaniu pary EUR/USD, relacji cen złota i miedzi oraz wskaźników S&P 500 i Nasdaq.
RYNKI/ŚWIAT
6. Prognozy zysków na Wall Street idą w dół
Dawid Czopek, zarządzający funduszem, Polaris FIZ
Na inne potencjalne zagrożenie dla koniunktury na globalnych rynkach wskazuje Dawid Czopek z funduszu Polaris FIZ. Jak zauważa, od miesięcy wyraźnie zniżkują oczekiwania co do zysków na akcję, jakie w tym i przyszłym roku wypracują spółki z indeksu S&P 500, a to wskaźnik, którego lepiej nie lekceważyć.
– Przy założeniu odpowiednich mnożników jego obserwacja pozwala wyrobić sobie wyobrażenie, jak powinna kształtować się wartość godziwa S&P 500 – zauważa zarządzający.
RYNKI/ŚWIAT
7. Przełom na rynku obligacji w USA?
Sobiesław Kozłowski, szef działu analiz i doradztwa, Noble Securities
Z pozytywnym sygnałem możemy za to mieć do czynienia w przypadku rynków obligacji. Jak zauważa Kozłowski, na amerykańskich 10-latkach doszło do przełamania trendu wzrostowego rentowności. To jego zdaniem może oznaczać cykliczną zmianę z potencjalnie kluczowymi dla cyklu rotacji aktywów konsekwencjami.
– Po pierwsze przekładałoby się to na spadek znaczenia inflacji i wzrost wagi obaw o dane z gospodarki – ocenia specjalista.
Na tym nie koniec, bo według niego przełom na rynku obligacji oznaczałby zmianę schematu reakcji inwestorów giełdowych na dane z gospodarki. Po tym jak od dłuższego czasu po dobrych danych rynek akcji spadał w obawie o reakcję Fedu, a po złych rósł, złe dane zaczęłyby znów być traktowane jako złe dane, a dobre jako dobre. Wreszcie oczekiwania spadku rentowności obligacji po osiągnięciu przez inflację szczytu czyniłyby tę klasę aktywów preferowaną.
– Akcje w średnim terminie podlegałyby znacznej zmienności z dołkiem w horyzoncie dołka dynamiki PKB, czyli zapewne w perspektywie dwóch kwartałów – przewiduje Kozłowski.
MAKROEKONOMIA/ŚWIAT
8. Amerykańskie banki mają kolejny problem
Michał Krajczewski, dyrektor, BM BNP Paribas bank polska
Na razie wysokie rynkowe stopy procentowe wciąż się utrzymują, a to dla banków z USA oznacza kolejny problem. Jak wynika z wykresu przygotowanego przez Michała Krajczewskiego z BM BNP Paribas BP, za presję na ich depozyty w dużej mierze odpowiadać mogą odpływy do tamtejszych funduszy pieniężnych. Wszystko przez poprawę ich atrakcyjności, do której doprowadził gwałtowny wzrost stóp Fedu.
– Według oddziału Fedu w St Louis średnie rentowności aktywów funduszy pieniężnych przekraczają 4 proc. rocznie, podczas gdy depozyty bankowe nadal oferują średnio poniżej 1 proc. Związane z tym odpływy z depozytów do funduszy były w ostatnich miesiącach jednym ze źródeł presji na sytuację finansową banków – zauważa specjalista. Fed stworzył nowy program pożyczek dla banków pod zastaw posiadanych obligacji (BTFP), co oznacza, że w celu zwiększenia płynności po odpływie depozytów nie muszą one już sprzedawać aktywów ze stratą. Jednak kontynuacja odpływów w kolejnych miesiącach może nadal stanowić problem dla sektora.
– Banki będą zmuszone podnieść oprocentowanie depozytów lub ograniczyć akcję kredytową, co w kolejnych kwartałach będzie miało negatywny wpływ na wyniki – ocenia Krajczewski.
MAKROEKONOMIA/POLSKA
9. Polacy depozytów nie wycofują
Anna Wojtyniak, ekonomistka, PKO BP
Problemu wycofywania depozytów wydają się na szczęście nie mieć polskie banki, a to istotne w kontekście zapoczątkowanej przez upadek SVB dyskusji na temat stabilności polskiego sektora bankowego. Aby ocenić jego odporność na tzw. „runy na bank”, zdaniem Anny Wojtyniak z PKO BP warto przypomnieć, że w ostatnich trzech latach zmierzył się on już z dwoma epizodami wzmożonego zapotrzebowania na gotówkę.
– Pierwszy z nich rozpoczął się pod koniec lutego 2020 r., tuż przed wprowadzeniem pandemicznego lockdownu, kiedy konsumenci dokonywali ostrożnościowych wypłat gotówki w obawie o ograniczenia mobilności – przypomina ekonomistka.
Do drugiego doszło po rosyjskiej inwazji na Ukrainę – na koniec marca 2022 r. wartość gotówki w obiegu była o 10 proc. wyższa niż na początku roku. Jak zauważa Wojtyniak, oba te wydarzenia nie stanowiły zagrożenia dla ciągłości operacji sektora bankowego ani nie spowodowały problemów z płynnością.
– Stało się tak dzięki wysokim, przekraczającym wymogi regulatora, nadwyżkom płynności w bankach – ocenia ekonomistka.
Różnic z amerykańskimi bankami jest więcej. Struktura depozytowa polskich instytucji opiera się przede wszystkim na depozytach klientów detalicznych (w przypadku SVB kłopoty pogłębiła koncentracja na spółkach technologicznych). Jak dodaje Wojtyniak, wyższe stopy procentowe skłaniają w ostatnim czasie konsumentów i przedsiębiorstwa do systematycznego przesuwania środków z depozytów bieżących na depozyty terminowe, a to również łagodzi ryzyko płynnościowe.
MAKROEKONOMIA/POLSKA
10. Popyt na kredyty odbił od dna
Bartosz Turek, główny analityk, HRE Investments
Dobrych informacji z polskiego sektora bankowego płynie więcej, bo ożywienie widać w popycie na kredyty mieszkaniowe. Już od siedmiu miesięcy konsekwentną poprawę pokazuje opisujący go indeks obliczany przez Bartosza Turka z HRE Investments. Popyt na takie kredyty zanotował dołek w sierpniu 2022 r. i od tego czasu się odbudowuje.
– Najpierw działo się to powoli, za sprawą rosnących wynagrodzeń i wzmożonej konkurencji między bankami, ale potem do tego doszedł jeszcze spadek WIBOR-u, wynikający z zatrzymania podwyżek stóp procentowych – zauważa analityk.
W bieżącym roku poprawa sytuacji tylko przyspieszyła, a to dzięki zapowiedzianemu przez rząd programowi mieszkaniowemu i ułatwieniom w dostępie do kredytów zaordynowanym przez KNF. Choć popyt na kredyty mieszkaniowe wciąż jeszcze utrzymuje się trochę poniżej wieloletniej średniej, to licząc od dołka, niemal się podwoił.
– Zbliżające się wejście programu tanich kredytów i nadzieje na rozpoczęcie w perspektywie kilku miesięcy cyklu obniżek stóp procentowych powinny w kolejnych miesiącach skutkować dalszą odbudową popytu na kredyty – ocenia Turek.
MAKROEKONOMIA/EUROPA
11. Niełatwe życie konsumenta w regionie
Marcin Sulewski, ekonomista, Ipopema Securities
Odbudowa popytu na kredyty wcale nie oznacza przełomu, jeśli chodzi o kondycję konsumentów, a z podobną sytuacją mamy do czynienia w całym regionie. Jak zauważa Marcin Sulewski z Ipopemy Securities, marcowe dane o sprzedaży detalicznej dla Polski, Węgier i Czech pokazały, że za sprawą m.in. wyższych kosztów życia i stóp procentowych presja na popyt konsumpcyjny się utrzymuje.
– W 2023 r. średnie stopy procentowe będą wyższe, a realna dynamika płac zapewne niższa niż w 2022 r. (choć ta ostatnia pewnie nie w każdym z trzech krajów). To oznacza, że czynniki ograniczające aktywność zakupową konsumentów się utrzymają – przewiduje ekonomista.
RYNKI/ŚWIAT
12. Kontrakty na cukier w tendencji wzrostowej
Wojciech Białek, analityk, TMS Brokers
O znalezienie tendencji wzrostowych znacznie łatwiej jest na rynkach aktywów, czego przykładem są kontrakty na cukier. Jak zauważa Wojciech Białek z TMS Brokers, ich notowania na giełdzie ICE już zdecydowanie wyszły powyżej strefy oporu wyznaczanej przez lokalne szczyty tworzone od sierpnia 2021 r. i znalazły się na najwyżej od października 2016 r.
– Kurs utrzymuje się wewnątrz kanału opisującego rozpoczętą we wrześniu 2022 r. krótkoterminową tendencję wzrostową. W razie przełamania jej górnego ograniczenia należy zwrócić także uwagę na kanał opisujący średnioterminową tendencję zwyżkującą rozpoczętą w kwietniu 2020 r. – ocenia analityk.
RYNKI/ŚWIAT
13. Platyna z szansami na drugie życie
Wojciech Szymon Kowalski, ekonomista
Tymczasem szanse na wyrwanie się z tendencji spadkowej może mieć platyna. Jak zauważa Kowalski, I kwartał notowania kruszcu zamknęły zniżką, ale od końca lutego odrabiają straty. Odbicie wspierają doniesienia z RPA, skąd pochodzi 70 proc. globalnej podaży platyny ze źródeł kopalnych. Skutkująca niedoborami elektryczności niewydolność tamtejszego systemu energetycznego zmusiła w lutym prezydenta Cyrila Ramaphosę do ogłoszenia stanu wyjątkowego.
– Problemy narastały od kilku lat, ale ich zaostrzenie się zaczęło skutkować przymusowymi wyłączeniami, trwającymi nawet 10 godzin na dobę. Tego nie mógł nie odczuć kluczowy dla gospodarki RPA przemysł wydobywczy – zauważa ekonomista.
Jak dodaje Kowalski, w przeciwieństwie do złota platyna jest metalem używanym głównie w przemyśle. Dotąd powszechnie kojarzyło się ją z katalizatorami do pojazdów z silnikami Diesla, które znalazły się na cenzurowanym. Jednak drugie życie może platynie dać transformacja energetyczna (a zwłaszcza dynamiczny rozwój technologii ekowodorowych), co przekładałoby się na znaczną poprawę perspektyw na najbliższe kilkanaście lat.
Platyna znakomicie się sprawdza jako katalizator w procesie elektrolizy prowadzonej w oparciu o energię o zmiennej mocy, czyli taką, jakiej używa się w produkcji tzw. zielonego wodoru z energii słonecznej i wiatrowej. Według ostatnich prognoz popyt na platynę związany z rozwojem branży zielonego wodoru może do końca następnej dekady stanowić równowartość jednej trzeciej rocznej podaży platyny.
– To szacunki zakładające utrzymanie obecnej jej dostępności, co w tak długiej perspektywie wcale nie jest aż takie pewne – zastrzega Kowalski.