Odwracająca się krzywa rentowności obligacji potwierdza, że nad gospodarkami gromadzą się czarne chmury wraz z naciskaniem hamulca przez banki centralne. Typowa recesyjna bessa odchudzała wartość S&P 500 o 36–39 proc.
Kiedy w końcówce 2021 roku pisaliśmy, że największym ryzykiem dla rynków akcji jest wizja postępującego spowolnienia gospodarczego, wynikająca z naszych modeli wyprzedzających, byliśmy w zdecydowanej opozycji do ogólnego konsensusu, który zdawał się zakładać kontynuację covidowego (rozpędzonego przez pandemiczną stymulację fiskalną i monetarną) boomu.
Obecnie, ponad pół roku później, widać, że perspektywa postępującego spowolnienia stała się... konsensusem i widać ją nawet w najnowszej projekcji NBP, według której wzrost realnego PKB w naszym kraju ma zjechać niemal do zera w I kwartale 2023. Tymczasem w naszych analizach miejsce spowolnienia zaczyna zajmować... recesja. O ile jeszcze na początku roku był to scenariusz, który można było zakwalifikować jako pesymistyczny (mniej prawdopodobny), o tyle obecnie wydaje się, że należy go już traktować jako bazowy (najbardziej prawdopodobny).
I chociaż wolelibyśmy życzeniowo, żeby recesji udało się uniknąć, to jednak trudno zignorować sygnały, z jakimi mamy do czynienia. Sygnały, których trafność ma za sobą wielodekadową historię.
Wysoka inflacja zawsze prowadzi do recesji
Zacznijmy od znaczenia szoku inflacyjnego, z jakim mamy do czynienia. Najnowsze dane w USA pokazały inflację CPI na poziomie 9,1 proc. rok do roku, najwyższym od 1981 roku. Jeśli na wielodekadowy wykres CPI naniesiemy oficjalne terminy wystąpienia recesji w USA (według instytutu NBER), to od razu widać prostą zależność. Wysoka inflacja w ostatecznym rozrachunku zawsze, bez żadnego wyjątku, prowadziła do... recesji. I dopiero wtedy – gdy gospodarka zaczynała się kurczyć pod wpływem schłodzenia popytu – inflacja zaczynała szybko powracać do normalnych poziomów. Najbardziej spektakularne przykłady działania tego schematu obserwowano w trakcie niesławnej dekady pomiędzy początkiem lat 70. i 80. XX wieku.