[srodtytul]Analiza techniczna – dzięki nowym rekordom w górę przesunął się poziom wsparcia dla WIG[/srodtytul]
Wydawać by się mogło, że huśtawka nastrojów na warszawskim parkiecie w ostatnich tygodniach jest zupełnie bezproduktywna. Co z tego, że WIG dopiero co ustanowił nowy rekord hossy, skoro zaraz potem cofnął się do poziomu, na którym był już na początku listopada, a potem znowu w połowie grudnia?
Ustanowienie nowych szczytów, chociaż nie pociągnęło za sobą trwałej fali wzrostowej, ma jednak znaczenie dla tych inwestorów, którzy trzymają się sprawdzonej filozofii podążania za trendem. Rzecz w tym, że zgodnie z teorią i praktyką, nowy szczyt trendu to powód do tego, by przesunąć w górę także poziom wsparcia, a innymi słowy – poziom, przy którym tego typu inwestorzy ustawiają zlecenia stop-loss („ucinaj straty”). Można więc powiedzieć, że nowe szczyty hossy oznaczają, że w razie poważnej przeceny uda się uratować większą niż do tej pory część papierowych zysków z akcji.
Jak te ogólne wywody przełożyć na konkretne wskazówki inwestycyjne? Jednym z rozwiązań jest obliczana przez nas tzw. ruchoma linia obrony, będąca propozycją tego, w jakim miejscu umieszczać zlecenia stop-loss. Przypomnijmy pokrótce sposób, w jaki tworzymy ową linię.
Jak widać na wykresie, przez większość czasu biegnie ona zupełnie płasko poniżej rosnącego WIG i jedynie co jakiś czas przesuwa się w górę. Owe przesunięcia następują wówczas, gdy indeks odrabia straty z ostatniej poważnej korekty spadkowej i ustanawia nowy szczyt hossy. Za poważną korektę przyjmujemy jednocześnie taką, której zasięg wyniósł przynajmniej 3proc. (to arbitralna wartość ustalona na bazie prób i błędów). Jeśli WIG przebije linię, uznajemy to za sygnał sprzedaży akcji – wówczas zaczyna się rysowanie linii według podobnych zasad, tyle że biegnącej powyżej notowań.