Pierwszy rok pomocy dla Grecji kończy się klęską

110 mld euro miało uratować Grecję od bankructwa. Minęło 12 miesięcy, odkąd Ateny otrzymały tę pomoc, a spekulacje na temat możliwej restrukturyzacji greckiego długu jedynie się nasiliły

Aktualizacja: 25.02.2017 20:00 Publikacja: 07.05.2011 03:07

Pierwszy rok pomocy dla Grecji kończy się klęską

Foto: Archiwum

Rok temu, 2 maja 2010 r., Grecja zawarła z Komisją Europejską, Europejskim Bankiem Centralnym oraz Międzynarodowym Funduszem Walutowym umowę dającą jej dostęp do pakietu pomocowego wartego 110 mld euro. Wkrótce potem, 9 maja 2010 r., na unijnym szczycie ogłoszono powstanie Europejskiego Mechanizmu Stabilności Finansowej, w ramach którego wygospodarowano (niestety, tylko na papierze...) 750 mld euro wsparcia dla państw eurolandu mających podobne problemy finansowe jak Grecja. Inwestorzy na krótko odetchnęli z ulgą – wydawało się, że tak duże kwoty wystarczą, by zahamować europejski kryzys zadłużeniowy.

Te oczekiwania dosyć szybko zostały jednak negatywnie zweryfikowane. Przez ostatni rok w kolejce po unijną pomoc stanęły Irlandia i Portugalia, a  kondycja greckiej gospodarki i finansów publicznych niewiele się poprawiła. Inwestorzy postrzegają Grecję nadal jako potencjalnego bankruta, o czym świadczą m.in. nasilające się pogłoski o zbliżającej się restrukturyzacji greckiego długu.

[srodtytul]Rynek nie wierzy Atenom[/srodtytul]

Pakiet pomocowy dla Grecji nie przekonał jak dotąd inwestorów do tego, że kraj ten poradzi sobie ze swoim zadłużeniem. Nic nie przerwało wyprzedaży greckich aktywów. Przez ostatni rok rentowność obligacji dziesięcioletnich wyemitowanych przez ateński rząd wzrosła z 8,5 proc. do około 15,5 proc. i w ostatnich tygodniach wielokrotnie biła rekordy. To samo można powiedzieć o notowaniach CDS. Koszt tych instrumentów finansowych (będących „ubezpieczeniem” przed bankructwem dłużnika) wzrósł  w ciągu roku z ok.  6,7 proc. do 13,3 proc. Im jest on wyższy, tym w większym stopniu rynek postrzega danego emitenta długu jako potencjalnego bankruta. Jeśli wierzyć tylko temu wskaźnikowi, wygląda na to, że Grecja wciąż zmierza w stronę przepaści.

Kraj ten jest również coraz gorzej postrzegany przez agencje ratingowe. Rok temu miał on rating BBB u Fitcha, BB+ u Standard & Poor’s oraz A3 w agencji Moody’s. Teraz ma u nich oceny kredytowe wynoszące odpowiednio: BB+, BB- oraz B1. Są one o kilka stopni niższe, czyli śmieciowe lub na granicy poziomu śmieciowego.

Kiepsko ma się również ateńska giełda. ASE 100, jej główny indeks, stracił przez ostatni rok blisko 25 proc. i był w tym czasie najgorszym europejskim indeksem giełdowym.

Czemu rynek tak kiepsko ocenia Grecję? W dużej mierze dlatego, że greckie statystyki gospodarcze są rozczarowujące. W zeszłym roku PKB tego kraju spadł o 4,5 proc. Grecja była jedynym państwem strefy euro, którego gospodarka się wówczas skurczyła. Według prognoz Komisji Europejskiej recesja w Grecji skończy się dopiero w 2012 r. Jeszcze w 2011 r. grecki PKB spadnie o 3 proc. Stopa bezrobocia sięgała w styczniu 15,1 proc., gdy rok wcześniej 11,3 proc.

Kiepska kondycja gospodarki sprawia, że greckiemu rządowi trudno jest przeprowadzać zgodnie z planem konsolidację fiskalną. Deficyt finansów publicznych sięgnął w zeszłym roku 10,5 proc. PKB, wobec 9,6 proc. PKB spodziewanych przez rząd. W tym roku deficyt ma być ścięty do 7,4 proc. PKB, w co niewielu wierzy. Trzeba jednak przyznać, że grecki rząd bardzo się stara, by go obniżyć. W kwietniu przedstawił np. kilkuletni plan przewidujący cięcia fiskalne warte 26 mld euro oraz założenia prywatyzacji na 50 mld euro.

Nadal nie rozwiązany został też problem greckiego długu publicznego, który ciągle rośnie w szybkim tempie. W 2008 r. wynosił 110,3 proc. PKB, w zeszłym roku już 142,8 proc. PKB, a w 2012 r. według Komisji Europejskiej sięgnie 156 proc. PKB. Pakiet pomocowy, tracący ważność w 2013 r., zapewniając na trzy lata finansowanie dla Grecji, jedynie odłożył w czasie konieczność zmierzenia się z tym problemem.

[srodtytul]Źródło kryzysu[/srodtytul]

Nic dziwnego więc, że coraz więcej ekspertów uważa, że w dłuższym terminie tak wysoki dług jest nie do utrzymania. Grecja będzie musiała więc za kilka lat dokonać restrukturyzacji zadłużenia.

– Restrukturyzacja jest nie do uniknięcia. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że zostanie ona przeprowadzona w sposób wyprzedzający już nawet w 2011 r. Potencjalnymi jej detonatorami mogą być dalsze obniżki ratingów Grecji i zwiększony niepokój na rynkach finansowych. Jednakże taka restrukturyzacja nie jest substytutem dla reform fiskalnych i strukturalnych, które powinny zostać przeprowadzone, by zwiększyć konkurencyjność kraju – wskazuje Elisa Parisi-Capone, analityczka firmy badawczej RGE Monitor (należącej do Nouriela Roubiniego, ekonomisty, który przewidział ostatni kryzys).

Ateński rząd od wielu miesięcy zaprzecza jednak, że planuje restrukturyzację długu. – Restrukturyzacja zadłużenia nic nie da. Musimy zrestrukturyzować całą naszą gospodarkę. Bez reform po kilku latach od restrukturyzacji nasz kraj znowu tonąłby w długach – twierdzi Jeorjos Papandreu, premier Grecji. Jego rząd zapowiada, że jedynie chce wynegocjować odrobinę lepsze warunki, na jakich otrzymał pomoc z UE i MFW. Byłaby to jednak już druga modyfikacja warunków pakietu wsparcia. Do poprzedniej doszło w marcu, gdy przedłużono okres spłaty pożyczek pomocowych z trzech lat do siedmiu i pół roku oraz obniżono oprocentowanie tych kredytów z 5 proc. do 4 proc. Teraz zgodnie z zapowiedziami greckiego rządu miałoby dojść do dalszego przedłużenia terminu spłaty i kolejnej obniżki oprocentowania.

Analitycy są zgodni: takie kosmetyczne zmiany?nie rozwiążą problemów Grecji. – Przedłużenie terminu spłaty pożyczek nie wpłynie na wielkość długu publicznego, nie rozwiąże też problemów związanych z nierównowagą gospodarczą w Grecji. Zostałoby ono uznane za „miękką restrukturyzację”, która byłaby wstępem do „twardej”. „Twarda restrukturyzacja” oznaczałaby, że inwestorzy nie dostaną całości pieniędzy, które włożyli w grecki dług – twierdzi Andrew Bosomworth, zarządzający funduszem w Pimco.

Już to, że wielu analityków uważa restrukturyzację za przecięcie węzła gordyjskiego, jakim jest problem greckiego długu, świadczy, że pierwszy rok pomocy dla Grecji jest uznawany za klęskę. Nie zapominajmy jednak, że Grecja ma jeszcze prawie trzy lata na dokonanie niezbędnych reform. Istnieje wciąż szansa, że jej sytuacja będzie się poprawiać. Optymistów wierzących w Grecję jest jednak z każdym dniem coraz mniej na rynku.

[[email protected]][email protected][/mail]

Analizy rynkowe
Spółki z potencjałem do portfela na 2025 rok. Na kogo stawiają analitycy?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Analizy rynkowe
Prześwietlamy transakcje insiderów. Co widać między wierszami?
Analizy rynkowe
Co czeka WIG w 2025 roku? Co najmniej stabilizacja, ale raczej wzrosty
Analizy rynkowe
Marże giełdowych prymusów w górę
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Analizy rynkowe
Tydzień na rynkach: Rajd św. Mikołaja i bitcoina
Analizy rynkowe
S&P 500 po dwóch bardzo udanych latach – co dalej?