Temat emisji akcji Biotonu mających być zapłatą (cena zakupu plus premie) za przejmowany Biolek poruszaliśmy już na łamach (m.in. „Parkiet" z 25 października). Zainteresował czytelników, w tym także prawników, zwłaszcza biegłych w sprawach podwyższania kapitału, i audytorów. Nie chodzi o konkretne spółki, ale o wykorzystywany przez nie mechanizm. To, co w nim najciekawsze, trochę umykało jak dotąd uwadze. Ale po kolei.
Kiedyś dwie giełdowe firmy znanego inwestora Mariusza Patrowicza wpadły na genialny pomysł. Spółka A postanowiła wyemitować akcje dla spółki B. Spółka B – akcje dla spółki A. Spółka B byłaby winna spółce A za jej nowe akcje, a spółka A byłaby winna spółce B za jej nowe akcje. Obie kwoty byłyby identyczne. Doszłoby więc do potrącenia wzajemnych wierzytelności. W ten sposób bez przepływu jakichkolwiek pieniędzy kapitał obu firm mógłby wzrosnąć o dowolną, ustaloną przez nie kwotę – w grę wchodziły akurat miliardy złotych. Nazwałem to handlem powietrzem. Pomysł został, zdaje się, zarzucony.
Zanim przejdę do Biotonu, jeszcze kilka zdań o kapitałach w ogóle. W uproszczeniu – każda spółka dysponuje tym, w co wyposażyli ją akcjonariusze i co sama wypracowała: kapitał podstawowy równy liczbie akcji pomnożonej przez ich wartość nominalną oraz kapitały zapasowe, w tym agio, i rezerwowe plus/minus niepodzielone jeszcze zyski lub niepokryte straty. Ponadto dysponuje tym, co pożyczyła (zobowiązania). To podstawowe i fundamentalne dane informujące o tym, jaki majątek ma przedsiębiorstwo oraz skąd on się wziął. Dlatego ten majątek musi być rzetelnie oszacowany i opłacony.
Akcjonariusze opłacają kapitał (obejmując akcje) gotówką lub aportem. Z gotówką nie ma problemu, aport musi być skrupulatnie wyceniony i nie może być mniej wart niż akcje, które zostaną w zamian za niego wydane. Oczywiście, nie można akcji emitować (sprzedawać) poniżej nominału, ponieważ informacja o kapitale przedsiębiorstwa byłaby wówczas fikcją. Jeśli cena emisyjna jest wyższa od nominału, nadwyżka trafia na kapitał zapasowy.
Przepraszam za tę odrobinę abecadła, ale odnoszę wrażenie, że w sprawie Biotonu (i zasad zakupu przezeń Bioleku) to jest właśnie zdecydowanie najważniejsza, a przy tym podstawowa kwestia.