To oznacza większe odpisy dla pozostałych obligatariuszy. Dziś prezes EBC deklaruje, że nowa tura skupu obligacji rozwieje obawy inwestorów co do uprzywilejowania poszczególnych obligatariuszy.
Deklaracja intencji nie zadowoli sceptyków. W przypadku Grecji EBC stał się uprzywilejowany dopiero po zamianie swoich aktywów na nowe obligacje, które mogą zostać wyłączone z procesu restrukturyzacji. Inwestorzy będą bali się powtórki.
Pytanie brzmi, jak stworzyć mechanizm, który zezwoli na księgowanie strat z tytułu inwestycji EBC. Draghi argumentuje, że przyjęcie na siebie strat byłoby formą pomocy finansowej, co jest sprzeczne z mandatem EBC. Osłabiłoby również niezależność EBC, niszcząc integralność jego bilansu.
To wymaga jakiejś formy ubezpieczenia dla przyszłych inwestycji EBC. W idealnej sytuacji rządy strefy euro powinny zaoferować łączne ubezpieczenie, ale prawdopodobnie byłoby to trudne z prawnego i politycznego punktu widzenia. W przeszłości EBC obawiał się, że ograniczyłoby to jego niezależność, ponieważ w takiej sytuacji trudno byłoby mu się przeciwstawiać presji rządów, by skupował więcej papierów.
Inna opcja zakłada, że fundusz ratunkowy strefy euro zaoferuje gwarancje dla EBC. Jednak gwarancje ograniczyłyby siłę ognia funduszu, jeżeli chodzi o kupowanie papierów równolegle do EBC, a taki był w końcu chyba pierwotny plan. Gwarantowanie strat do konkretnego poziomu mogłoby złagodzić ten problem, ale jego określenie nie będzie łatwe. Wysoki poziom gwarantowanych strat mógłby obudzić obawy co do tego, jak głęboka może być restrukturyzacja. Niski poziom mógłby spowodować problemy w osiągnięciu porozumienia restrukturyzacyjnego, gdyby takie okazało się ostatecznie potrzebne.