Indeks Baltic Dry potwierdza gospodarcze spowolnienie

Wskaźnik obrazujący popyt na surowce, choć stracił część swoich mocy prognostycznych, wciąż sugeruje, że światowa gospodarka ma się nie najlepiej, a giełdy będą musiały jeszcze poczekać na powrót hossy

Aktualizacja: 13.02.2017 01:48 Publikacja: 13.08.2012 13:00

Indeks Baltic Dry potwierdza gospodarcze spowolnienie

Foto: GG Parkiet

Indeks Baltic Dry (BDI) spadł w lipcu poniżej granicy 1000 pkt. To już trzecia taka sytuacja w tym roku. Nie byłoby w tym nic niepokojącego, gdyby nie fakt, że granica ta pękła po raz ostatni po załamaniu w 2008 r. związanym z kryzysem na amerykańskim rynku kredytów hipotecznych.

Co oznacza takie zachowanie wskaźnika? W skrócie to, że zamówienia na podstawowe surowce spadają, czyli światowi producenci wstrzymują się z inwestycjami. Potwierdzają się zatem negatywne sygnały wysyłane w ostatnich miesiącach przez wskaźniki wyprzedzające PMI?dla kluczowych gospodarek naszego globu – amerykańskiej i europejskiej.

Technika vs gospodarka

Eksperci wykorzystujący BDI w swoich analizach studzą pesymizm, który wynika z jego wskazań. Podkreślają, że indeks stracił swoje prognostyczne właściwości po 2008 r., ponieważ wyraźnie wzrosła wówczas liczba statków na szlakach transportowych, które ten wskaźnik uwzględnia. Może to sugerować, że jego znaczenie zostało zniekształcone przez zwiększoną podaż środków transportu, a popyt na surowce nie jest już główną determinantą jego zachowania. Problem w tym, że wykres indeksu nadal całkiem nieźle odzwierciedla niepokojącą sytuację gospodarczą i potwierdza marazm, jaki zagościł na wielu rynkach giełdowych, w tym na warszawskim.

Niepokojący trend spadkowy

Indeks BDI nie „korzystał" zbyt długo z hossy w latach 2009-2010, która napędzana była przez politykę luzowania ilościowego. W?listopadzie 2009 r. zakończył falę wzrostową na poziomie 4600 pkt i zaczął spadać. Pułap obniża nieprzerwanie do dziś – w lutym zanotował nowy dołek 647 pkt, a od początku lipca zmierza w kierunku kolejnych minimów. Jego śladami na początku 2011 r. podążył przemysłowy PMI?strefy euro i do dziś nie odstępuje go na krok.

Mamy więc dwa wskaźniki wyprzedzające, które od dłuższego czasu utrzymują spadkową tendencję. O ile indeks BDI przebił już dołek z 2008 r., to PMI cały czas od granicy 33,5 pkt (minimum z 2008 r.) dzieli spory dystans. Jeśli więc pozytywna korelacja się utrzyma, końca spowolnienia gospodarczego szybko nie zobaczymy.

Mniej niż zero

W analizie rynku akcji wskaźnik BDI sprawdza się najlepiej, gdy przedstawi się go w formie rocznej dynamiki wzrostu. Porównując jej przebieg z wykresem indeksu WIG, widać wyraźnie, że spadek tempa wzrostu BDI odzwierciedla słabnącą siłę wskaźnika szerokiego rynku. Im mniejsza dynamika, tym silniejsze spowolnienie na rynku akcji.

Od sierpnia ubiegłego roku dynamika wzrostu BDI?ani razu nie przebiła od dołu granicy zero. Dwukrotnie była już blisko – pod koniec grudnia oraz w kwietniu, ale obie próby kończyły się w okolicy minus 2 proc. Sytuacja ta przypomina techniczny marazm na naszym parkiecie. Indeks szerokiego rynku od prawie roku nie może pokonać oporu 42 000 pkt. Każdy atak kończy się odbiciem.

W minionym tygodniu WIG znów dotarł do długoterminowej bariery i odżyły nadzieje na wybicie. Dynamika BDI wynosi jednak minus 30 proc., co nakazuje ostrożność przy zajmowaniu długich pozycji.

[email protected]

Konstrukcja i specyfika wskaźnika z londyńskiej giełdy Baltic Exchange

Indeks Baltic Dry jest wskaźnikiem pokazującym koszty transportu morskiego podstawowych surowców, takich jak węgiel, rudy żelaza oraz zboże. Do obliczania jego wartości używa się dwóch rodzajów stawek – ilościowej, czyli podającej cenę przewozu jednej tony danego surowca, oraz czasowej, która wyraża koszt jednego dnia transportu. Stawki podawane są codziennie przez brokerów frachtowych działających na 20 najważniejszych szlakach morskich na świecie. Dane trafiają na londyńską giełdę Baltic Exchange, gdzie są uśredniane i podawane w postaci indeksu BDI. Jego specyfika i konstrukcja sprawiają, że analitycy interpretują jego wskazania jako realne zapotrzebowanie światowej gospodarki na podstawowe czynniki produkcji. Ponieważ zapotrzebowanie to generowane jest z przynajmniej kilkumiesięcznym wyprzedzeniem (zamówienia na fracht muszą być składane wcześniej), wskaźnik posiada walory prognostyczne. PZ

Opinie:

Co poziom indeksu Baltic Dry mówi o gospodarce? - Łukasz Wardyn, dyrektor zarządzający City Index na Europę Środkowo-Wschodnią

Spadek ceny frachtów odzwierciedlony w niskich poziomach indeksu Baltic Dry dobitnie wskazuje na mniejszą globalną wymianę handlową. Popyt na transport morski spada, a ponadto duża dostępność statków pozwala przewoźnikom czekać ze zleceniami. Dotyczy to właściwie różnych typów statków, o różnej ładowności, chociaż największy spadek związany jest z ograniczoną ilością zleceń z Chin na węgiel. Zamówienia na przewozy w tym sektorze były w lipcu mniejsze o 1/3 w porównaniu z analogicznym okresem ubiegłego roku.

Istotne są również prognozy dotyczące niższych wolumenów handlu płodami rolnymi na świecie. Ceny na największe masowce są najniższe od 7 czerwca. Właśnie wtedy indeks wszedł w krótkoterminowy trend spadkowy, który jest do dziś kontynuowany.

Pisanie o zapaści nie jest jednak uprawnione, ponieważ indeks Baltic Dry dość często charakteryzuje się wysoką zmiennością kursu. Cały czas wartość indeksu jest wyżej o ponad 25 proc. niż dołek ustanowiony w lutym tego roku. Warto również wskazać, iż według danych firm monitorujących rynek transportu morskiego flota największych statków w żegludze na Kanale Panamskim (typ Panamax) jest obecnie największa od lutego 2005 r. Taka sytuacja również wpływa na obniżkę cen.

Z uwagi na rodzaj surowców we frachtach ujętych w Baltic Dry Index oraz na liczbę międzynarodowych tras żeglugi inwestorzy często traktują jego odczyty jako wskaźnik wyprzedający koniunkturę. W tym roku powiązanie poziomów indeksu z odczytami ekonomicznymi nie ma dużej wartości prognostycznej. PZ

Nie ma idelanych wskaźników wyprzedzających - Łukasz Bugaj, analityk DM?BOŚ

Baltic Dry Index uważany jest za wiarygodny indeks wyprzedzający zmiany w gospodarce. Powodem ku temu jest nieelastyczność podaży statków, która nie jest w stanie szybko dostosować się do popytu na przewozy. Oznacza to, że ceny frachtu szybko dopasowują się do zmian popytu na surowce i z wyprzedzeniem sygnalizują zmiany w gospodarce. Dużym plusem indeksu jest brak kwotowanych na niego instrumentów pochodnych, co uniemożliwia jego zafałszowanie przez czynniki stricte monetarne. W teorii mamy więc prawie idealny wskaźnik do prognozowania, ale praktyka jest, niestety, mniej zachęcająca. Po pierwsze, w latach prosperity 2004–2007 armatorzy zamówili w stoczniach wiele statków, które weszły do użytku już po ostatnim kryzysie i mogą zaniżać ceny czarteru masowców używanych do wyliczenia indeksu. Po drugie, BDI sam zależy od cen surowców – ważnym składnikiem kosztu transportu jest paliwo. Po trzecie, sytuacja na giełdzie może się bardzo różnić od koniunktury w gospodarce, więc choć BDI może poprawnie odzwierciedlać zmiany w gospodarce, to jego korelacja z giełdowymi indeksami nie jest duża. Reasumując, idealnych indykatorów wyprzedzających nie ma i nie będzie. BDI jest interesującym, ale kolejnym niedoskonałym ich przedstawicielem. Jego ostatni spadek poniżej 1000 pkt sygnalizuje, że dla części armatorów eksploatacja statków jest w praktyce nieopłacalna, co wskazuje na złą i do tego pogarszającą się koniunkturę. Tym niemniej sam indeks na przełomie stycznia i lutego tego roku był jeszcze niżej, co oznacza, że wskazania należy brać z przymrużeniem oka, ale z pewnością nie należy ich ignorować. PZ

Analizy rynkowe
Giełdy wchodzą z optymizmem w kolejne półrocze
Analizy rynkowe
W mijającym półroczu posiadacze krajowych akcji mogli dużo zarobić
Analizy rynkowe
Hossa w 2025 r. nie była im pisana. Giełdowi outsiderzy I półrocza
Analizy rynkowe
Rynki wschodzące mocniej przyciągają uwagę inwestorów
Analizy rynkowe
Duże spółki mają miejsce do kontynuacji zwyżek
Analizy rynkowe
Mocna waluta, słabsza giełda