Co więcej, wskaźniki wyprzedzające obliczane przez OECD nie zwiastują, że USA w najbliższych miesiącach powróci na ścieżkę szybkiego wzrostu gospodarczego. Słabnąca koniunktura znajduje odzwierciedlenie w wynikach firm. W zakończonej właśnie głównej części sezonu ich publikacji, którą tradycyjnie inauguruje spółka Alcoa – globalny potentat na rynku wyrobów z aluminium, a wieńczy sieć handlowa Wal-Mart, firmy tworzące S&P 500 wykazały zysk na akcję jedynie symbolicznie wyższy niż przed rokiem. Daleki od rozwiązania jest także kryzys w eurolandzie.

Przecież gdyby było inaczej inwestorzy nie akceptowaliby ujemnych rentowności dwuletnich obligacji skarbowych Niemiec. Za ruchem na północ stoją oczekiwania, że Fed, który stał się zakładnikiem polityki komunikacji z rynkiem, rozpocznie trzecią rundę skupu aktywów. Ciemne chmury kłębiące się nad globalną gospodarką sprawią, że ku luzowaniu polityki pieniężnej skłaniają się najważniejsze banki centralne, od Banku Japonii po Bank Anglii. Jednak wykupiony rynek oraz indeks VIX uchodzący za dobre odzwierciedlenie nastrojów zapowiadają korektę na Wall Street. Opcyjny wskaźnik, którego dołki korespondują ze szczytami giełdowego indeksu spadł do wsparcia wyznaczanego przez minima z ostatniego pięciolecia. Gdy osiągane były poziomy notowane obecnie, rozpoczynały się spadki średniej giełdowej, a S&P 500 w dwa tygodnie tracił 4 proc.