Zagranica już kupuje. TFI, OFE i drobni inwestorzy czekają

Niepewna sytuacja makroekonomiczna oraz utrzymujący się od dłuższego czasu trend boczny na warszawskiej giełdzie nie sprzyjają aktywności krajowych graczy. Wszyscy czekają na impuls, który przełamie niechęć do akcji – mówią analitycy.

Aktualizacja: 12.02.2017 23:06 Publikacja: 24.08.2012 14:00

Zagranica już kupuje. TFI, OFE i drobni inwestorzy czekają

Foto: GG Parkiet

W ciągu ostatniego miesiąca wskaźnik 20 największych firm naszego parkietu zyskał ponad 8 proc. To zasługa głównie zagranicy. Nieco słabiej poradziły sobie średnie i małe spółki, choć i one są na plusie, odpowiednio 3 i 2 proc. Jak wskazują analitycy, zwyżki warszawskich indeksów byłyby bardziej okazałe, gdyby nie bierna postawa krajowych inwestorów zarówno indywidualnych, jak i instytucjonalnych.

Zysk przede wszystkim

– Zaangażowanie krajowych inwestorów nie ulega zwiększeniu prawdopodobnie z powodu kilku współzależnych czynników. Na rynku wciąż utrzymuje się wysoka niepewność związana z rozwojem kryzysu zadłużenia w Europie. Zbliża się wrzesień, a więc czas rozstrzygnięć losu Grecji oraz legalności funduszu ESM. W układzie technicznym przekłada się to na ryzyko, że indeks WIG utrzyma się w trendzie bocznym z perspektywą ograniczonych stóp zwrotu z inwestycji w akcje w średnim terminie – mówi Sebastian Trojanowski, doradca inwestycyjny Noble Securities.

Słowa Trojanowskiego potwierdzają liczby. Krajowi inwestorzy uaktywniają się, kiedy mamy wyraźny rynek byka. Przykładowo w 2009 r. obroty na warszawskiej giełdzie wyniosły prawie 167 mld zł. Z tego aż 64 proc. zostały wygenerowane przez krajowych inwestorów indywidualnych oraz instytucjonalnych. Rok 2009 WIG zaczynał od poziomu 27183 pkt. Zakończył na 39985 pkt, co oznacza wzrost o prawie 47?proc. W kolejnym roku WIG urósł „już tylko" o 19 proc. Udział krajowych inwestorów w obrotach spadł z 64 proc. do 53 proc. W 2011 r. wynik ten został powtórzony, jednak już sam WIG stracił ponad 20 proc.

Problemy TFI i OFE

Przecena, do jakiej doszło w ubiegłym roku, odbiła się na branży funduszy inwestycyjnych. Wielu inwestorów lokując pieniądze w fundusze związane z rynkiem akcji zakończyło rok pokaźną stratą. Nie dziwi więc fakt, że w 2011 r. odpływy z funduszu akcji sięgnęły 2,9 mld zł. Pieniądze te wciąż nie wróciły na rynek akcji. Inwestorzy nawet jeśli inwestują w fundusze, wybierają te teoretycznie najbezpieczniejsze:?pieniężne i obligacji skarbowych. Również OFE ostrożnie podchodzą do inwestycji w akcje. Łączne zakupy netto w lipcu wyniosły około 1,5 mld zł. W głównej mierze wynik ten został jednak wygenerowany dzięki sprzedaży akcji PKO BP przez Skarb Państwa. Wciąż jednak udział akcji w aktywach OFE jest stosunkowo nieduży. Na koniec lipca wyniósł on 32,3 proc. Limit inwestycji w akcje od tego roku wynosi 45 proc. Przedstawiciele OFE podkreślają, że powodem takiego stanu rzeczy jest ogólna ocena koniunktury gospodarczej.

Potrzebna zachęta

I to właśnie w niej znajduje się klucz do odpowiedzi na pytanie, czy i kiedy krajowi inwestorzy wrócą na rynek akcji.

– Bez znaczącej poprawy koniunktury nie ma co liczyć, że OFE zaczną zwiększać zaangażowanie w akcje. Na rynku wciąż bowiem dominują obawy związane ze strefą euro, a także spowolnieniem gospodarczym – mówi Michał Szymański, dawny prezes Aviva PTE, a obecnie partner zarządzający w Money Makers.

Bez poprawy otoczenia makroekonomicznego nie ma co liczyć na powrót krajowych inwestorów na rynek. Do większości graczy nie trafia bowiem argument, że akcje na GPW już są na atrakcyjnych poziomach. Inwestorzy potrzebują konkretnego wabika. Takim mogłyby być... wysokie stopy zwrotu z inwestycji w akcje.

– Należy zaznaczyć, że sygnał do wzrostu może pochodzić od inwestorów zagranicznych. Ewentualne ogłoszenie QE3 powinno skutkować globalnym spadkiem niepewności i awersji do ryzyka, na czym zazwyczaj zyskują rynki wschodzące, a więc i WIG. To mogłoby spowodować odwrót od rynku obligacji, gdzie stopy zwrotu ulegają systematycznemu obniżeniu?wskutek napływu kapitału i powrót na rynek akcji. Te procesy mogą zostać zapoczątkowane w bieżącym roku – mówi Sebastian Trojanowski. Jak dodaje, uaktywnić krajowych graczy może także Rada Polityki Pieniężnej, obniżając stopy procentowe.

Z pomocą mógłby przyjść także Skarb Państwa, decydując się na upublicznienie dużej spółki ze swojego portfela poprzez giełdę. Jak jednak podkreślają analitycy, sytuacja na rynku nie sprzyja przeprowadzaniu ofert publicznych.

[email protected]

Zagranica dominuje na GPW

Prawie 250,6 mld zł wyniosły w ubiegłym roku obroty giełdowe na głównym rynku akcji warszawskiej giełdy. Wynik ten zawdzięczamy w głównej mierze aktywności zagranicznych inwestorów. Z danych zgromadzonych przez GPW wynika, że w ubiegłym roku odpowiadali oni aż za 47 proc. obrotów na  rynku akcji. Drugą największą grupą inwestorów byli w 2011 r. inwestorzy instytucjonalni. Ich udział w obrotach wyniósł 35 proc. Z kolei klienci indywidualni odpowiadali za 18 proc. wszystkich obrotów. Wyniki ubiegłego roku są niemal identyczne jak w 2010 r. Jedyną różnicą był nieznacznie wyższy udział drobnych graczy – wyniósł on 19 proc. Odbyło się to kosztem inwestorów instytucjonalnych, którzy wygenerowali 34 proc. obrotów rynkowych. Warto podkreślić, że udział inwestorów indywidualnych systematycznie się obniża.

W rekordowych dla nich latach 2004 i 2006 osiągali aż 35 proc. obrotów.

Opinie

Konrad Łapiński, zarządzający Total FIZ

Wielu inwestorów krajowych wciąż wstrzymuje się z zakupami na GPW. Ja natomiast uważam, że obecnie jest dobry czas na inwestycje w akcje notowane na warszawskiej giełdzie. Aktualne wyceny na polskim rynku są na bardzo atrakcyjnym poziomie i nie warto czekać, by było taniej, bo znacząco taniej już pewnie nie będzie. Nadszedł czas, by zwiększać zaangażowanie w rynku. W przypadku małych spółek mamy pięć lat bessy. Z kolei większe firmy są w dobrej kondycji finansowej, pokazują coraz lepsze zyski, płacą dywidendy, więc nie ma się co spodziewać, że będą znacząco tańsze. Nie wrócimy już do wycen chociażby z 2009 r. Fakt, że warszawskie indeksy nie mogą wybić się z trendu bocznego jest okazją do tego, aby dalej tanio kupować. Promocja trwa. Uważam, że w przypadku mniejszych spółek taka sytuacja może się utrzymać jeszcze nawet przez kilka miesięcy.

Dawid Błaszczyk, Dom Maklerski KBC Securities

Roczna konsolidacja, brak wyraźnego odbicia po spadkach z sierpnia 2011r. i duża niepewność na rynkach nie zachęca inwestorów indywidualnych i instytucji do zwiększania zaangażowania na rynku. Spora grupa drobnych inwestorów została w ubiegłym roku z akcjami i czeka na poprawę. Większość funduszy akcyjnych nie może pochwalić się stopami zwrotu większymi od lokat bankowych, co także nie dopinguje przeciętnego Kowalskiego do inwestowania za pomocą TFI. Ciągła groźba dalszego „reformowania" naszego systemu emerytalnego powoduje, że OFE nie są w stanie przyjąć długoterminowej strategii działania i wzbraniają się z podejmowaniem zbytniego ryzyka. Do tego, aby sytuacja się zmieniła, potrzeba prostej rzeczy – kilkumiesięcznego trendu wzrostowego, który wyniesie nas ponad szczyty z 2011r.

Analizy rynkowe
Spółki z potencjałem do portfela na 2025 rok. Na kogo stawiają analitycy?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Analizy rynkowe
Prześwietlamy transakcje insiderów. Co widać między wierszami?
Analizy rynkowe
Co czeka WIG w 2025 roku? Co najmniej stabilizacja, ale raczej wzrosty
Analizy rynkowe
Marże giełdowych prymusów w górę
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Analizy rynkowe
Tydzień na rynkach: Rajd św. Mikołaja i bitcoina
Analizy rynkowe
S&P 500 po dwóch bardzo udanych latach – co dalej?