Podczas gdy polscy decydenci dopiero zaczynają się zastanawiać nad luzowaniem polityki, obserwując spowolnienie gospodarcze (jutro poznamy dane o wzroście PKB w II kw., prognozy mówią o dynamice poniżej 3 proc.), to w innych krajach banki przystępują do dzieła.

Wczoraj węgierski bank centralny nieoczekiwanie, po raz pierwszy od prawie 2,5 lat, obniżył stopy o 25 pkt bazowych (do 6,75 proc.). Decyzja przyczyniła się do osłabienia węgierskiego forinta. Kurs spadł względem euro o ponad 1 proc., do poziomu najniższego od początku sierpnia. Analitycy sugerują, że władze monetarne wypuściły tzw. balon próbny, chcąc przetestować, na ile obniżka stóp wywoła przecenę forinta. Jeśli osłabienie nie okaże się nadmierne, może dojść do dalszego łagodzenia polityki. Być może owe węgierskie doświadczenia będą też istotne dla naszej RPP, która już wcześniej obawiała się osłabienia złotego, a przez to wzrostu presji inflacyjnej (za sprawą drożejących dóbr z importu). Wczoraj złoty osłabł w ślad za forintem. Kurs EUR/PLN po raz pierwszy od początku miesiąca przekroczył próg 4,11.