Gdy ruszyły notowania na rynku akcji ceny kontraktów wracały w okolicę otwarcia, ale tam ostatecznie nie wróciły, gdyż ponownie rynkiem zajął się popyt, który na terminowym zdołał doprowadzić do wyznaczenia nowych szczytów dnia. Ceny podnosiły się także na rynku akcji. Problem w tym, że ta zwyżka szybko się zakończyła. Później rynek zaczął bardzo powoli się osuwać, by jeszcze przed południem rozpocząć kreślenie wielogodzinnej konsolidacji. Dopiero ostatnie minuty notowań wpłynęły na pojawienie się nieco większej podaży. Obrót wygenerowany w czasie wczorajszych notowań był bardzo mały.

Jak oceniać aktualną sytuację techniczną rynku? Po wcześniejszych dwóch tygodniach spadków mamy już nastawienie negatywne. Przez to, że ten spadek jest tak niewielki, nastawienie wcale nie jest pewne i nadal grozi nam negacja sygnałów, które stały się jego podstawą. Taką negacją byłoby wyjście cen nad szczyt z 17 sierpnia. Piątkowy podskok cen, który w trakcie wczorajszych notowań został powiększony, tylko tę niepewność powiększa. W krótkim terminie doszło bowiem do przyzwoitej kontry popytu. Teraz rodzi się pytanie, czy większa będzie przewaga popytu w krótkim terminie, czy podaży w średnim? Popyt ma szansę na walkę, jeżeli ceny będą się trzymały nad poziomem minimum z poprzedniego tygodnia, a więc nad 2228 pkt. To także ważny poziom dla graczy średnioterminowych. Jego przełamanie potwierdzałoby scenariusz spadku cen. Wtedy niedźwiedzie mogłyby być spokojniejsze.

Wczorajsza sesja była spokojna za sprawą przerwy świątecznej w USA. Brak notowań na Wall Street zazwyczaj działa paraliżująco i to nie tylko na polskich graczy. Wczoraj marazmem objęty był cały światowy rynek akcji.