Adam Narczewski, Dyrektor Zarządzający w Admiral Markets
TYP: Snapchat
Snapchat to spółka, o której pisano wiele przed jej debiutem giełdowym. Pisze się cały czas, niestety w kontekście strat, które ponoszą inwestorzy posiadający jej akcje. Od czasu debiutu 2 marca i osiągnięciu 28 USD za akcję, kurs spadł poniżej 19 USD. Obecnie, cena oscyluje wokół 22 USD i pytanie, co dalej? Kondycja finansowa spółki nie jest aż taka zła. Snapchat nie ma długu, a stosunek kapitału do aktywów wynosi 0,77. Jednak wskaźniki rentowności ma fatalne. Spółka ponosi spore straty, a takie wskaźniki, jak marża netto (-127 proc.), ROE (-49 proc.) czy ROA (-38 proc.) powodują, że jest naprawdę trudno być optymistą, jeżeli chodzi o wzrost biznesu. Snapchat potrzebuje usługi, która będzie unikalna dla klientów. Znikające wiadomości, których był prekursorem, to już standard w portfolio spółek należących do Marka Zuckerberga. Aplikacje społecznościowe szybko się rozwijają, a tego typu funkcję ma już Instagram (Stories), WhatsApp i Messenger (Mój Dzień.) Lada chwila, również Facebook wdroży Stories dla swoich ponad 1,7 mld użytkowników. Snapchata czekają ciężkie czasy, gdyż dotychczas inwestorzy kupowali wizję (tak jak w przypadku Tesli), która jeszcze się nie realizuje.
Na wykresie godzinowym widać, jak po osiągnięciu historycznych minimów, kurs Snapchata odbił dość wyraźnie. Nie był jednak w stanie kontynuować wzrostów i spadł w okolice 38,2 proc. zniesienia Fibonacciego ostatniego impulsu wzrostowego. Wybicie tego wsparcia (22,3 USD) to kontynuacja spadków najpierw w okolice 21 USD, a następnie testowanie historycznych minimów 18,88 USD za akcję. Byki liczące na solidne wzrosty muszą liczyć na wybicie oporu z lokalnych szczytów czyli 24,38 USD. Jest to jednak scenariusz mało prawdopodobny. Jeżeli Snapchat nie zaskoczy inwestorów i użytkowników social media rewolucyjnym pomysłem, w dłuższym (a nawet średnim) terminie powinniśmy oczekiwać spadku kursu i osiąganiu kolejnych historycznych minimów.
Remigiusz Lemke, analityk DM mBanku