Od listopadowego dołka sWIG80 zyskał już około 9 proc. W czwartek mWIG40 oscylował z kolei wokół poziomu 5000 pkt, widzianego po raz ostatni w sierpniu 2007 r. Przyjrzeliśmy się małym i średnik spółkom, których akcje od połowy listopada najmocniej podrożały. Co zmieniło się w fundamentach tych emitentów?
Wezwania katalizatorem
Z grona średniaków najwięcej pozwoliły zarobić akcje Netii. Na sesji 5 grudnia akcje telekomunikacyjnej spółki podrożały aż o 25 proc., po tym jak Cyfrowy Polsat ogłosił wezwanie na jej papiery. Oferuje 5,77 zł za każdy walor. Planuje kupić 119 349 971 akcji Netii, stanowiących 34,2 proc. kapitału zakładowego. W czwartek walory kosztowały 5,34 zł. Przyjmowanie zapisów rozpocznie się 30 stycznia i potrwa do 5 marca.
Ogłoszenie wezwania spowodowało również wystrzał kursu Robyga. 1 grudnia walory dewelopera podrożały o 11,1 proc., do 3,51 zł. Bricks Acquisitions Limited, podmiot należący do Goldman Sachs, oferuje 3,55 zł za akcję. Chce kupić wszystkie walory spółki. Fundusze inwestycyjne i emerytalne kontrolujące 52 proc. akcji oświadczyły jednak, że nie odpowiedzą na wezwanie. Ocenili, że zaoferowana cena nie odpowiada wartości godziwej. Decyzja ta nie może dziwić, bo spora część wezwań w ostatnich kwartałach kończyła się powodzeniem dopiero po podwyżce ceny przez wzywającego. Rynek liczy, że tak będzie również w tym przypadku. W czwartek akcje kosztowały 3,7 zł, a więc ponad 4 proc. powyżej ceny zaproponowanej w wezwaniu.
W długoterminowym trendzie wzrostowym poruszają się notowania Dino Polska. Akcje właściciela sieci marketów od debiutu w kwietniu 2017 r. podrożały już o blisko 120 proc. W czwartkowe popołudnie drożały o 2,3 proc., do 81,85 zł. Historyczny szczyt w cenach intraday został ustanowiony 5 stycznia na 84,35 zł. Według prognoz z średniej analityków Dino w 2017 r. zarobiło na czysto 208,7 mln zł. W tym roku zysk netto ma wzrosnąć do 275,8 mln zł.
W ostatnich czasie mocno odbiły też notowania LiveChata, które w pierwszych dniach listopada były pod dużą presją podaży. Inwestorzy pozbywali się akcji technologicznej spółki, po tym jak Facebook zaprezentował wersję 2.2 Messengera z wtyczką Customer Chat, która między innymi pozwala klientom na rozmowę za pomocą Messengera z daną marką bezpośrednio na jej stronie internetowej. Analitycy DM BOŚ w rekomendacji z 8 stycznia zwracają uwagę, że walory LiveChat są obarczone ponadprzeciętnym ryzykiem ze względu na fakt, że spółka opiera się na jednym produkcie i działa na rynku z niskim barierami wejścia. „Jednakże chcemy zauważyć, że źródłem zamieszania nie było wejście Facebooka w rynek oprogramowania do czatu na żywo (gdyż jest obecny na nim od kwietnia 2016 r.), ale raczej zaktualizowana wersja widgetu. Pytanie, czy może być to sygnałem zmiany na gorsze dla LiveChat? Może z pewnością, ale to istotnie mniej prawdopodobny scenariusz, naszym zdaniem, tymczasem dużo zależy od finalnych funkcjonalności wtyczki Facebooka, jego analityki, odpowiedniego wsparcia klienta oraz wyborów samych klientów. Wreszcie trzeba pamiętać o tym, że aplikacje LiveChata są zintegrowane z Messengerem (dzięki nieustającej współpracy spółki z Facebookiem), a sam zarząd postrzega ruch Facebooka bardziej jako szansę na rozszerzenie rynku i zaistnienie dodatkowego kanału dystrybucji niż jako zagrożenie dla swojego produktu" – czytamy w rekomendacji DM BOŚ.