Kiedy inwestycje mają sens
Ten punkt widzenia pokazujemy na jednym z naszych ulubionych wykresów. W swej dotychczasowej historii WIG jest w trendzie wzrostowym, nawet mimo nieszczęsnej euforii lat 2006–2007, którą później nasz rynek musiał odpokutowywać przez tak długi czas.
Rys. 2. Okresy niskich wycen są optymalne do długoterminowych zakupów
GG Parkiet
Chociaż dzisiaj może się nam wydawać, że mamy niepewną sytuację na GPW i nie brakuje czynników ryzyka na krótką metę (takich chociażby jak niedobór świeżego kapitału, spektakularne wpadki pojedynczych spółek, ryzyko polityczne, trwające zacieśnianie polityki pieniężnej przez amerykański Fed, niepewność dotycząca przyszłości akcji zgromadzonych przez OFE itp.), to przecież czynników ryzyka nigdy nie brakowało. Zauważmy, ile dramatycznych wydarzeń zaliczył WIG w swej historii. Kryzysy, recesje, bankructwa, paniki – to wszystko zdarzało się wielokrotnie (i bez wątpienia zdarzać się będzie w przyszłości), a mimo to czerwona linia poprowadzona na wykresie rośnie w tempie ok. 10 proc. w skali roku. Co więcej, paradoksalnie to właśnie okresy największej niepewności i strachu były najlepszymi momentami, by na dłuższą metę „załapać się" na te 10-proc. stopy zwrotu.
Tu pojawia się zasadnicze pytanie – w jaki sposób odróżnić okresy, w których długoterminowe inwestycje miały sens, od takich, w których kupowanie polskich akcji groziło kiepskimi wynikami w horyzoncie wieloletnim (tak jak to było w przypadku walorów nabywanych w latach 2006–2007)?
Rys. 3. Dokupuj akcje do portfela wtedy, gdy WIG ma za sobą zaległości względem obligacji
GG Parkiet
Naszym zdaniem jest co najmniej kilka „tropów" prowadzących do odpowiedzi na to pytanie. Jeden z najważniejszych – wyceny akcji. Już dawno temu znany z długoterminowego podejścia do inwestowania Warren Buffett przestrzegał, że „zbyt wysoka cena zakupu akcji nawet świetnej spółki może zniweczyć efekty całej dekady korzystnych wyników biznesu" (List do akcjonariuszy, 1982). To stwierdzenie można odnieść także do całego rynku. Jak pokazujemy na wykresie wskaźnika cena/wartość księgowa, zasadniczą przyczyną tak kiepskich stóp zwrotu z długoterminowych inwestycji dokonanych w latach 2006-2007 były „kosmiczne" wyceny polskich akcji. Ale jest też dobra wiadomość. Obecna sytuacja w niczym nie przypomina tamtych „ekscesów" wycenowych. Chociaż współczynnik WIG/wartość księgowa podobnie jak inne tego rodzaju wskaźniki nie spadł jeszcze do dołków choćby z początku 2016 roku (a tym bardziej do historycznego dołka z lutego 2009, gdy punktu kulminacyjnego sięgnęła panika związana z globalnym kryzysem finansowym), to jednak jest nieporównywalnie niżej niż w latach 2006–2007. Ten fakt pozwala nam z czystym sumieniem wypowiadać się pozytywnie na temat potencjalnych stóp zwrotu w przyszłości, w horyzoncie wieloletnim.